wspomnienie nastroju...

  "Była to godzina, kiedy na ławkach ogrodowych, tam gdzie świateł jest najmniej, siadają pary, szepcząc do siebie słowa, których nikt na świecie nie zna, bo choćby sam mówił je nieraz, to w dziwny sposób treść takich rozmów, takich spotkań wymyka się z pamięci, ulatnia się z niej, jak parujący niepostrzeżenie eter, i pozostaje tylko odurzający, słodko-gorzki osad, wspomnienie nastroju, po brzegi wypełnionego oczekiwaniem jakichś wielkich, ciemnych oczu, rozwartych tuż u własnej twarzy, i szeptu, który oprócz woni oddechu, tonu głosu nie znaczy nic, jak muzyka, która nie znacząc pozornie nic, oznacza przecież wszystko."

Stanisław Lem: Obłok Magellana. Wydawnictwo Literackie 2005, s. 64


Chociaż muzyka pojawia się w tym fragmencie jako rodzaj lustra odbijającego intymny nastrój wieczoru, została tak ładnie ujęta przez Lema, że to ona jest właściwym powodem zamieszczenia tego cytatu tutaj.

Komentarze