![]() |
Okładka |
"Zielony kufer wypełniają zbutwiałe księgi, zastygła, dawno nie budzona mądrość.
Sięgnął po pierwszą z brzegu książkę i z trudem odcyfrował początek ledwie widocznego tytułu: "Z powrotem". Chyba to już czytałem - pomyślał - w każdym razie tytuł wydaje mi się znajomy. Strasznie dużo było tych dziwnie znajomych spraw i rzeczy, które nie układały się w żadną sensowną całość, choć - był tego pewien - m u s i a ł y całość tworzyć.
Głód wiedzy był u Królika zawsze silniejszy niż ten pospolity. Przykucnął w pobliżu światła i zagłębił się w lekturze. Książka zapowiadała się niezwykle interesująco - usadowił się więc wygodniej, przeczytał jeszcze pół strony i zasnął zdrowym, mocnym snem, nie czując nawet, że ciepły wosk kapie mu na głowę."
Zbigniew Batko: "Z powrotem czyli fatalne skutki niewłaściwych lektur". Iskry, Warszawa 1984, s. 28
"Książka zapowiadała się niezwykle interesująco" - zaiste! :) To chyba bardzo smakowita książeczka, natychmiast przypomniało mi się "Wodnikowe Wzgórze" Adamsa. :)
OdpowiedzUsuńOd razu miałem to samo skojarzenie co Lireal, tyle że tam króliki jednak nie czytały :-).
UsuńJest też dedykacja autora: "Byłym Dzieciom". Opowieść jest utrzymana w konwencji bajki, a ja podczas czytania nie mogłam się uwolnić od skojarzeń z filmowym Shrekiem, zwłaszcza jego pierwszą częścią. Tu też jest dużo skojarzeń, przede wszystkim literackich.
Usuń~Marlow
UsuńNiesamowitym królikom Adamsa jestem w stanie to wybaczyć. :)
~Paren
Brzmi to bardziej niż zachęcająco! :)
P.S.
Myślałam, że zemdleję, jak zobaczyłam u Ciebie cytat z "Luźnych kartek" Parandowskiego. :) To moje odkrycie ostatnich tygodni, wkrótce będzie notka w "Płaszczu zabójcy". :) Książka kompletnie zapomniana, ja natknęłam się na nią przypadkiem. :(
Ten fragment "Luźnych kartek" tak do mnie przemówił, że postanowiłam nie dodawać go jako kolejny post, tylko jako "Cytat na dziś", żeby dłużej był na głównej stronie. Egzemplarz, który czytałam, pochodzi z lat 60-tych, teraz sprawdziłam i okazało się, że było jeszcze tylko jedno wydanie, też w Ossolineum, w 1967 roku. I koniec... Naprawdę tego nie rozumiem i cieszę się, że pojawi się w "Płaszczu zabójcy". :-)
UsuńMoje wydanie jest z 1967 roku, ponoć rozszerzone. :)
UsuńO, jak rozszerzone, to poszukam u mnie w bibliotece. :-)
UsuńKoniecznie, bo Parandowski pisze, że rozszerzenie jest znaczne. Kiedy robił porządki w papierach, nieoczekiwanie znalazł teczkę i zeszyty, których nie wykorzystał w poprzedniej edycji.
UsuńJuż zlokalizowałam to wydanie, a po tym, co napisałaś, jestem go bardzo ciekawa. :-)
UsuńPodobno dokonał odkrycia, kiedy druk pierwszego wydania był już na ukończeniu. Ramy czasowe pozostały bez zmian. U mnie jest 305 stron. A u Ciebie? :)
Usuń227. Teraz widać, że te uzupełnienia są naprawdę znaczące. Szkoda, że na nowe wydanie książki raczej nie ma co liczyć. :-(
UsuńTo faktycznie ta odnaleziona teczka musiała być pękata! :) Teraz jest moda na pamiętniki i biografię, więc miejmy nadzieję, że jakieś wydawnictwo się skusi.
Usuń