![]() |
Okładka |
„Przed złodziejami chronić książki miały umieszczone na nich zaklęcia. W średniowieczu wierzono w ich skuteczną moc odstraszającą. W następnych wiekach miały one jedynie charakter satyryczny, starając się ośmieszyć księgołapów.
W Bibliotece Jagiellońskiej przechowywany jest rękopis, na którym właściciel skreślił taki oto napis po łacinie: „To jest księga Stanisława Czachowskiego, kto by ją ukradł, zawiśnie na szubienicy”.
[…]
Jako przykład zaklęć o charakterze satyrycznym niech posłużą następujące wierszyki odnalezione na kartach starych foliałów:
Kto książki złośliwie mi kradnie lub psuje,
Niech diabeł go porwie i srodze katuje.
Kto w książkach smaruje lub skazy w nich czyni,
Ten ryj miasto gęby niech ma na kształt świni.
Kto karty zagina czy latem czy wiosną,
Niech uszy mu długie jak osłu wyrosną.
Kto książki mi łamie i karty wydziera,
Ten śmiercią najsroższą niech prędko umiera.
To jest moja książka,
A kto jej krzywdę uczyni,
Niechaj mu się stanie,
Jako wyżej powiedziano jest.
[…]
Księgi tej nie bierz z mojej książnice,
Bo wrychle skończysz na szubienice.
Gdy nie rozumiesz cnej polskiej mowy,
Przeci to samo łacińskimi słowy:
Si furabis
Caput dabis
In patibulo.”
Za: Bartłomiej Szyndler: „I książki mają swoją historię.” Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1982, s. 179 – 181.
Świetne te zaklęcia :-)))
OdpowiedzUsuńPrawda? :-))
UsuńMoże warto je stosować zamiast (lub obok) ex librisów?