Ruta Sepetys: Szare śniegi Syberii" (2)

Okładka

"Wzięłam prezent. Andrius odwrócił się, żeby odejść.
- Czekaj, usiądź. - Wskazałam kłodę pod chatą.
Usiedliśmy razem. Jego czoło znaczyły zmarszczki niepewności.
Ściągnęłam szmatę. Podniosłam wzrok.
- Nie wiem, co powiedzieć... - wybąkałam.
- Powiedz, że ci się podoba.
- Podoba mi się.
Nie skłamałam. To była książka. Dickens.
- To nie jest Klub Pickwicka. Tak się nazywała tamta książka,  prawda? To Dombey i syn. Jedyny Dickens, jakiego znalazłem. - Chuchnął w ręce okryte rękawiczkami i zatarł je. W zimnym powietrzu jego ciepły oddech zawirował niczym dym.
- Wspaniały prezent. - Otwarłam książkę. Cyrylica.
- Teraz musisz nauczyć się rosyjskiego, inaczej nie będziesz w stanie jej przeczytać.
Wydałam z siebie teatralny jęk.
- Skąd ją masz?
Wciągnął głośno powietrze i potrząsnął głową.
- Hm. Może powinniśmy od razu ją wypalić?
- Może - powiedział. - Próbowałem trochę czytać.
Udał, że ziewa. Roześmiałam się.
Patrzyłam na książkę leżącą na moich kolanach. Ciemnoczerwona oprawa była gładka i twarda. Tytuł wytłoczono złotymi literami. Oto piękny, prawdziwy, doskonały prezent. Nagle poczułam atmosferę urodzin.
Spojrzałam na Andriusa.
- Dziękuję."


Ruta Sepetys: "Szare śniegi Syberii". Nasza Księgarnia, Warszawa 2011, s. 212-213, tłum. Joanna Bogunia i Dawid Juraszek

Komentarze