Terry Pratchett: "Blask fantastyczny"

Okładka

"Jedyne umeblowanie tej komnaty stanowił pulpit z ciemnego drewna, rzeźbiony w kształt ptaka... a raczej, szczerze mówiąc, w kształt skrzydlatego stworzenia, któremu prawdopodobnie lepiej się nie przyglądać zbyt dokładnie. Na pulpicie, umocowana do niego ciężkim łańcuchem z wieloma kłódkami, leżała księga.
Nie wyglądała szczególnie imponująco. Inne księgi w bibliotece Uniwersytetu miały okładki wysadzane rzadkimi klejnotami i cennym drewnem albo zrobione ze smoczej skóry. Ta była oprawiona w zwyczajną, dość wytartą skórę. Wyglądała jak książka  którą w bibliotecznych katalogach określa się jako „lekko podniszczoną", choć uczciwość nakazuje przyznać, że sprawiała wrażenie nadniszczonej, przedniszczonej, zaniszczonej, a prawdopodobnie również śródniszczonej.
Spinały ją metalowe klamry. Nie były zdobione, jedynie bardzo ciężkie - podobnie jak łańcuch, który nie tyle mocował księgę do pulpitu, ile ją do niego przykuwał. Klamry wyglądały jak dzieło człowieka, który myślał o czymś bardzo konkretnym, i który większą część życia poświęcił wyrabianiu uprzęży do ujeżdżania słoni.
Powietrze gęstniało i wirowało. Karty księgi zaczynały się marszczyć w okropny, zdecydowanie świadomy sposób. Cisza w komnacie nabierała mocy niby z wolna zaciskana pięść."

Terry Pratchett: "Blask fantastyczny. Prószyński i S-ka, Warszawa 2005, 236 s., tłum. Piotr W. Cholewa

Komentarze