Niech mi pani powie jakiś wiersz...

Okładka
Pierwszy odezwał się gospodarz.
- Proszę mi powiedzieć coś o sobie. Co pani lubi?
- Smażone rybki, dobrą herbatę, muzykę, poezję i teatr. Góry. I swój zawód, choć tego ostatnio nie jestem pewna.
- Ja jestem pewien. Co do swojego zawodu, że go nie lubię, zdecydowanie. Poza tym wszystko nam się zbiega. Dodałbym konfiturę pomarańczową, morze i jazdę po wertepach.
- Ma pan czym jeździć?
- Mam, w tym garażu obok trzymam samochód. Rzadko z niego korzystam ostatnio. A jaką poezję pani lubi?
- Różną. Dobrą. Starych poetów, nowych. Angielskich, rosyjskich, francuskich, polskich...
- Niech mi pani powie jakiś wiersz.
- Śmieszny, smutny, stary, nowy?
- Taki, który ostatnio jest koło pani, najbliżej.
- Panie Mironie, psychoanaliza to mój zawód!
- A skąd pani wie, że nie mój? Nie, żartowałem. Jestem zwyczajnie ciekawy.
- Zna pan "Odę do słowika" Keatsa?
- Nie jestem pewien.

- Ona jest dość długa, ale po mnie chodzi jedna zwrotka. On tam gada, poeta, znaczy podmiot, ze słowikiem, który ukrywa się w gęstwinie drzew. Nie umiem recytować, ale powiem panu.
I powiedziała:
John Keats - William Hilton


Tam się rozpłynąć, o tym, przed czym gęstwin ciszą
Drzewa cię osłaniają, zapomnieć: o męce,
O tym świecie, gdzie ludzie płacz i jęki słyszą,
Jedni drugich, starości drżą bezsilne ręce,
Chora młodość wśród cieni chwile krótkie liczy;
Gdzie wystarczy zamyślić się, by wzrok napotkać -
Nieruchomy i twardy jak kamień - rozpaczy;
I gdzie ani słodyczy
Swych jasnych oczu piękność nie ustrzeże wiotka,
Ani miłość w nie dłużej niż po świt nie patrzy.


Miron siedział zasłuchany i wyglądał, jakby doskonale wszystko rozumiał i myślał tak samo jak John Keats.
- Strasznie smutne - powiedział i znowu zamilkł.
- Teraz pan.
- O, ja jestem o wiele mniej pesymistyczny, chociaż co do refleksji, to owszem, mój ulubiony kawałek też jest raczej refleksyjny, tylko trochę w innym stylu. Wygląda na to, że oboje lubimy starych Anglików, bo mój kawałek jest z Byrona. Proszę posłuchać:
Lord Byron - Thomas Phillips, 1835


Żona kłótliwa, synek idyjota,
Niezapłacony, zaprotestowany
Weksel, procenty i córka niecnota,
Koń narowisty, pies źle tresowany,
Ciotka mażąca pod koniec żywota
Zapis przez ciebie w dochody wpisany -
Drobne to troski i niewarte miotły,
A przecież nie znam, kogo by nie zgniotły.


Jaśmina odstawiła kubek z resztką herbaty i śmiała się z całego serca.



Monika Szwaja: "Anioł w kapeluszu", Wydawnictwo SOL, Warszawa 2013, s. 170-171

Komentarze