"Pohlmann tak się postarzał, że trudno go było poznać. Graeber patrzył na niego w milczeniu. Doznawał wrażenia, że znalazł się w innym świecie. Sprawiała to nie tylko cisza i ta niezwykła, światłem naftowej lampy rozjaśniona izba, która po jaskrawym słońcu na ulicy przypominała katakumby; było to jeszcze coś innego: brązowe i złocone rzędy książek stojących wzdłuż ścian, pulpit do czytania, staloryty z Weimaru i ów starzec o siwych włosach i pobrużdżonej twarzy, woskowej jak u człowieka przebywającego od lat w więzieniu.
Pohlmann podchwycił spojrzenie Graebera.
- Miałem szczęście. Uratowałem prawie wszystkie książki.
Graeber odwrócił się.
- Od dawna już nie widziałem książek. A w ciągu ostatnich lat bardzo niewiele czytałem.
- Pewnie pan nie mógł. Książki są zbyt ciężkie, aby je taszczyć ze sobą w tornistrze.
- Są także zbyt ciężkie, aby je taszczyć ze sobą w głowie. Nie pasują do tego, co się dzieje. A tych, które pasują, nie chce się czytać."
Erich Maria Remarque - Czas życia i czas śmierci. PIW, Warszawa 1960; przekład Juliusza Stroynowskiego
Komentarze
Prześlij komentarz