Wałęsając się godzinami po niemal pustej na początku maja plaży w Kołobrzegu, stanęłam w pewnej chwili jak wryta na widok kamienia, niewielkiego pięknie wybarwionego kamyka. I tak zaczęły się spacery z wzrokiem skierowanym pod nogi. Kamienie nie trafiły na dno szuflady... :)
Gdy słońce znika za horyzontem stoję z kubkiem kawy w ręce i tylko patrzę, po prostu. Jest w tym codziennym spektaklu natury magia, która nigdy mnie nie nudzi. Dlatego zdjęć zachodzącego słońca będzie tutaj coraz więcej. Drobne przyjemności; zapach świeżo zmielonej kawy, poranny spacer, pogaduszki przy herbacie, dobry film, blask świecy, zapalonej o zmroku także w środku upalnego lata, książka i muzyka (nie tylko) nocą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz