![]() |
Okładka |
"Odważnie zapuściłem się w najdalszy kąt piwnicy i tam
znalazłem największą atrakcję, prawdziwy ukryty skarb. Upchane w kartonowych
pudłach, ułożone w wysokich stertach na stole, wysypujące się z walizek i
kufrów – wszędzie walały się powieści, biografie, podręczniki, albumy,
pamiętniki i instrukcje porzucone tu przez kolejne pokolenia i odłamane gałęzie
naszej rodziny. Pamiętam, że długo nie mogłem złapać tchu.
Pokochałem
te książki od pierwszego wejrzenia [...]
![]() |
Okładka |
Wiele książek z piwnicy było dla mnie za trudnych, ale to nieważne.
Najważniejsze, że mogłem je czcić, jeszcze zanim potrafiłem dobrze czytać. W
jednym z kartonów znalazłem okazały zestaw książek oprawionych w skórę – dzieła
zebrane Dickensa. Ze względu na nazwę baru ceniłem to znalezisko najbardziej ze
wszystkich i już nie mogłem się doczekać, żeby odkryć, co jest w środku.
Tęsknym wzrokiem oglądałem rysunki – szczególnie ten, na którym David
Copperfield, chłopiec w moim wieku, siedzi w barze. Podpis brzmiał: „Moje
pierwsze pieniądze wydane w piwiarni”. [...]
![]() |
Okładka |
Dwie książki z piwnicznej kolekcji stały się moimi nieodłącznymi
towarzyszkami. Pierwszą z nich była Księga
dżungli Rudyarda Kiplinga., dzięki której poznałem Mowgliego – traktowałem go
jak kuzyna, jak McGrawa. Spędzałem długie godziny z Mowglim i jego przybranymi
ojcami – łagodnym niedźwiedziem Baloo i mądrą panterą Bagheerą, którzy pragnęli,
żeby Mowgli został prawnikiem. Przynajmniej tak to zrozumiałem, bo wciąż powtarzali
Mowgliemu, że musi poznać prawo dżungli. Drugą książką był stary, zniszczony
tom z lat trzydziestych pod tytułem Biografie w pigułce. Na pożółkłych kartkach
wydrukowano portrety piórkiem i krótkie opisy przedstawiające wybitne postaci historyczne.
Zachwyciła mnie liczba wykrzykników. „Rembrandt – malarz, który igrał z
cieniem!”, „Thomas Carlyle – człowiek, który przywrócił godność pracy!”, „Lord
Byron – największy playboy Europy!”. Otuchy dodał mi fakt, że każdy z tych
ludzi zaczynał od walki z przeciwnościami, a umierał w chwale. Przez wiele
godzin patrzyłem głęboko w oczy Juliusza Cezara, Machiavellego, Hannibala,
Napoleona, Longfellowa albo Woltera. Na pamięć nauczyłem się strony poświęconej
Dickensowi, patronowi porzuconych chłopców."
J.R. Moehringer: "Bar dobrych ludzi. Wspomnienia". Sonia Draga, Katowice 2009, s. 93-94, tłum. Maciej Potulny
Nigdy nie słyszałam o "Barze dobrych ludzi", ale strasznie mnie rajcują takie książki. Parę miesięcy temu przeczytałam "Cafe Szafe" - wydaje mi się, że to coś w podobnym stylu.
OdpowiedzUsuńWrzucone na listę do przeczytania :)
Cieszę się, że Cię zainteresowałam "Barem..." :-) Ten fragment jest pierwszym z trzech, które tu dodam, wybrałam je z trudem, bo najchętniej wstawiłabym ich więcej. A autor jest laureatem nagrody Pulitzera. :-)
UsuńCieszę się, że ta książka znalazła się się w Twojej "kolekcji" i tu i w blogu "O muzyce". To świetne zachęcenie do przeczytania, a warto ją przeczytać!
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńTak, warto przeczytać wspomnienia Moehringera. Ja je przeczytałam dzięki Tobie. Sama chyba bym na nie nie zwróciła uwagi. Bardzo Ci dziękuję. :-)
Hmm .. ciekawe tytyły :)
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie
Piwniczne książki ... eh, młodość ... tak odkryłem A. Macleana - "Noc bez brzasku" i A. i B. Strugackich - "Przenicowany świat" i do dzisiaj pozostał do nich sentyment.
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że masz takie wspomnienie. :-)
UsuńJa nie miałam takiego szczęścia, ale łatwo mogę sobie wyobrazić, co czuł chłopak po takim odkryciu. I trochę mu zazdroszczę. :-) Od razu przypomniała mi się "Siostrzyca" i odkryta przez jej bohaterkę cała bogata biblioteka...
Karton, w którym je znalazłem na szczęście nie stał "w najdalszym kącie piwnicy" :-), no i do biblioteki też było mu daleko :-)
UsuńAle wspominasz to zdarzenie z sentymentem i to jest miłe. :-)
Usuń