![]() |
Okładka |
"Struan czytał, lampa naftowa na stole
obok łóżka dawała wystarczająco dużo światła, drzwi do jej pokoju stały
otworem. Leżał w wygodnym łóżku i był całkowicie pochłonięty akcją. Jedwabna
nocna koszula podkreślała kolor jego oczu, ale twarz miał nadal bladą i wychudłą,
bez śladu poprzedniej siły. Na stoliku przy łóżku znajdował się wywar nasenny,
fajka, tytoń, zapałki i woda zaprawiona odrobiną whisky.
- To dobre dla ciebie, Malcolmie - mówił
Babcott. - To najlepsze lekarstwo na noc, jakie może być. Jeśli jest rozcieńczona.
Lepsze niż te wywary.
- Bez tego nie śpię przez całą noc i
czuję się obrzydliwie.
- Już siedemnaście dni od wypadku,
Malcolmie, czas przestać. Naprawdę przestać, nie jest dobrze polegać na lekarstwie
nasennym. Najlepiej zupełnie z niego zrezygnujmy.
- Próbowałem wcześniej i nie skutkowało.
Przestanę za dzień czy dwa...
Zaciągnięto na noc zasłony, pokój był
przytulny, tykanie ozdobnego szwajcarskiego zegara uspokajało. Dochodziła
prawie pierwsza w nocy, a książkę "Morderstwo przy Rue Morgue" pożyczył
mu rano Dmitri.
![]() |
Okładka |
- Sądzę, że ci się spodoba, Malc -
oznajmił. - To nowela detektywistyczna, a Edgar Allan Poe jest jednym z naszych
najlepszych pisarzy... przepraszam, był, umarł w tysiąc osiemset czterdziestym
dziewiątym, rok po gorączce złota. Mam zbiór jego wierszy i książek, gdyby ta ci
się spodobała.
- Dziękuję, jesteś bardzo miły. To
dobrze, że wpadasz tak często. Ale dlaczego jesteś taki posępny, Dmitri?
- Otrzymałem złe wiadomości z domu.
Moja rodzina... to wszystko jest złe, Malc, wszystko się poplątało. Kuzyni,
bracia, wujowie po obu stronach. Do diabła, to dla ciebie nieciekawe. Posłuchaj,
mam masę innych książek, w gruncie rzeczy całą bibliotekę.
- Proszę cię, mów dalej o swojej
rodzinie – poprosił."
James Clavell: "Gai-jin". vis-à-vis Etiuda, Kraków 2009, s. 257-258, tłum. Grażyna Grygiel, Witold Nowakowski, Piotr Staniewski
Komentarze
Prześlij komentarz