Żeńka machnęła ręką i znów położyła książkę na twarzy. Zaskoczona odczytałam tytuł i autora: J. Joyce "Ulisses". Podeszłam i wzięłam dzieło do ręki - było otwarte na jedenastej stronie, a przecież wczoraj leżało na ławce z zakładką na piętnastej!
- No coś ty, czytasz od tyłu? - zapytałam.
- W przypadku arcydzieł nie ma znaczenia, jak je czytasz. Są takie uniwersalne...
Tatiana Polakowa: Mąż do zadań specjalnych. Wydawnictwo Weltbild, Warszawa 2011, s. 6; przekład Ewy Skórskiej.
A ja jakoś nie mogę się zdobyć, by spróbować choćby cokolwiek z "Ulissesa" przeczytać....może się negatywnie nastawiłam...
OdpowiedzUsuńMoże spróbujesz metodą pani Czubaszek? :)
UsuńTu o niej opowiadała Arturowi Andrusowi: http://wwygodnymfotelu.blogspot.com/2012/06/maria-czubaszek-i-ulisses.html