Śmiełów
Ale o nim napiszę jutro, bo moje serce skradł Ogródek Zosi, do którego podchodziłam dwa razy, raz przy pełnym zachmurzeniu, a potem jeszcze raz na krótko, kiedy to odbyło się coś w rodzaju polowania na słońce, wyglądające co chwilę i na chwilę zza rozerwanych chmur.

W sadzie, na brzegu niegdyś zarosłym pokrzywą,
Był maleńki ogródek ścieżkami porznięty,
Pełen bukietów trawy angielskiej i mięty.
Drewniany, drobny, w cyfrę powiązany płotek
Połyskał się wstążkami jaskrawych stokrotek;
Grządki, widać, że były świeżo polewane,
Tuż stało wody pełne naczynie blaszane,
Ale nigdzie nie widać było ogrodniczki;
Komentarze
Prześlij komentarz