...pachnące edycje po polsku i angielsku

 Poświatowską wybrałem z pewnością też dlatego, że w latach, kiedy byłem w szkole średniej, mieliśmy kółko recytatorskie i wystawialiśmy jej Opowieść dla przyjaciela. Teraz mam wszystkie wiersze poetki, które zostały wydane, nawet jakieś pachnące edycje po polsku i angielsku. A w tamtych dawnych, dość siermiężnie wydanych tomikach zapisywałem sobie daty, kiedy czytałem wybrane wiersze, żeby nie wracać za często do tych samych.


Marek Niedźwiecki - DyrdyMarki, czyli ja już nic nie muszę. Wielka Litera 2020, s. 84

Komentarze

  1. Takie nieliterackie skojarzenie mi się nasunęło, ale związane z tamtymi siermiężnymi czasami. Otóż mieliśmy wujka (w zasadzie dziadko-wujka, bo brata babci), który z powodu walki z nazistami pod niewłaściwym sztandarem po wojnie osiedlił się w Anglii. Przysyłał nam (jak już było można) paczki z różnościami. Były niczym róg obfitości w czasach kiedy połowę produktów kupowało się na kartki. Ale najlepiej pamiętam kolorowe pachnące mydełka. Po ich użyciu czułam się jak Europejka, taka pachnąca... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że dopiero dzisiaj odpowiadam. Blogger jakoś zapomina o wysłaniu powiadomienia o komentarzach. Taka paczka z Anglii w tamtych czasach była jak uchylony lufcik na lepszy świat, prawda? Twój opis podsunął mi film "84 Charing Cross Road", na pewno widziałaś... Te paczki do antykwariatu i celebrowanie ich otwierania... :)

      Usuń

Prześlij komentarz