To mój stały rytuał poprzedzający lekturę...


 Czasem, zanim zacznę czytać jakąś książkę, zwłaszcza nową, lubię ją po prostu potrzymać w dłoniach. Henry mawiał, że ogrzewam książki tak, jak Anglicy ogrzewają imbryki do herbaty. Owszem. To mój stały rytuał poprzedzający lekturę: potrzebuję dotknąć okładki, pogłaskać stronice. Zapoznać się z nimi. Powoli, bardzo powoli.

Marian Izaguirre - Tamte cudowne lata. Prószyński i S-ka, Warszawa 2014, s.141; przekład Barbary Jaroszuk

Komentarze

  1. I jeszcze kilka innych cytatów:

    „Kiedy pokochałam książki, zdałam sobie sprawę, że słowo »inicjacyjny« można zastosować do wielkiej liczby opowieści. I że zawsze chodzi po prostu o odkrywanie tajemnicy życia”[2];
    „Jak poczujesz się samotna, zawsze sięgaj po książkę. To ci pomoże. (…) czytaj, czytaj, gdy tylko będziesz mogła. (…) To cię ocali”;

    „Na szczęście miałam książki, dużo, dużo książek… Opowieści, w które mogłam się skryć, w które mogłam uciec. Książki… Dotyk kartek, suche ciepło papieru… Książki o zaokrąglonych grzbietach, w oprawach skórzanych, częściowo skórzanych, papierowych, z materiału… Książki zszywane i klejone, książki z sygnaturami bibliotecznymi i bez nich, książki napisane sto lat temu i wymiętoszone kolejnymi dłońmi…”;

    „Gdy się jest nieco starszym, tak jak ja obecnie, człowiek czyta i łatwo zapomina – jakby próbował zrobić miejsce w i tak już zbyt pełnym składziku. Słowa przeczytane w najwcześniejszej młodości, czy nam się to podoba, czy nie, bardzo często w nas pozostają”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dodanie cytatów. To miłe. :) Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz