Czytanie daje wiedzę...

Hector Darby podszedł bliżej, z twarzą zniekształconą przez szkło podniesionego do ust kieliszka. Wychylił jego zawartość, po czym nakazał:

- Rozejrzyj się dokoła i powiedz mi, co widzisz.
- Salon.
- A w tym salonie?
- Książki i...
- O czym one są?
- Nie wiem. Żadnej nie czytałem.
- To może od razu wszystkie przeczytasz i wtedy mi powiesz?
- Jest ich za dużo. - Daniel zamrugał, nie pojmując, ku czemu zmierza ta rozmowa. 
W dziwacznej brodzie Darby'ego zarysowała się szczelina brzydkiego uśmiechu.
- A zatem nie potrafisz stwierdzić, o czym są te książki, ponieważ jest ich za dużo. Utrzymujesz natomiast, że zdołałeś dokonać całościowej lektury rzeczywistości, choć pod względem bogactwa znaczeń nieskończenie przewyższa ona moją skromną bibliotekę. - Darby zawrócił w stronę barku i ponownie napełnił swój kieliszek. - Widzisz, Danielu, ja czytałem te książki i mogę ci powiedzieć, co z nich wynika. - Pociągnął kolejny łyk. - A
wynika z nich, co następuje: nie ma rzeczy niemożliwych.
- Tak uważają osoby wierzące - odparł Daniel z wyraźnym lekceważeniem w głosie. - Powinienem był się domyślić, że i wy do nich należycie...
Darby zastygł, patrząc na niego z lekkim niedowierzaniem.
- Jesteś, z tego co widzę, młodzieńczo bezrefleksyjny, Danielu.
- Czy tak określa pan ludzi niewierzących? - wybuchnął Daniel.
- Tak określam ludzi głupich.
- Pan Kean nas nie zna, Hectorze - odezwała się spod okna dziewczyna. W jej głosie brzmiał wyrzut. Siedziała teraz na marmurowym parapecie, wciąż wyglądając na zewnątrz, a jej obrysowana słonecznym blaskiem sylwetka przypominała rzeźbę. - Poza tym, w zaistniałej sytuacji, mógłbyś mu chyba oszczędzić swoich ironicznych uwag.
- Przepraszam - uśmiechnął się Darby. - Ale powinieneś czasem pomyśleć, Danielu, zanim się odezwiesz. Bez urazy. Maya, owszem, jest wierząca, ja natomiast nie. Nigdy nie byłem i nigdy nie będę - oświadczył z mocą, tonem, który pozwolił się Danielowi domyślić, że to temat dla niego szczególny.
- W takim razie kim pan jest?
- Jestem po prostu dziwakiem - odparł z powagą Darby. - Jak zauważyłeś, zbieram i czytam książki. Każdy, kto czyta, staje się dziwakiem. Czytanie daje wiedzę, a ponieważ wokół dominuje raczej ignorancja, wiedza oznacza dziwactwo.


José Carlos Somoza - Klucz do otchłani. Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2009, s. 56, przełożyła Barbara Jaroszuk

Komentarze