Jedna z kilku pierwszych prawdziwych książek, jakie przeczytałam.

A pamiętasz jakieś książki z młodości, które zapierały dech i nie dawały spać? Ja miałam tak ze Stu latami samotności. Nawet jak ją odkładałam, to mi się wydawało, że cały czas te żółte motyle latają dookoła.

Mnie też kiedyś poruszyła. Mam ją, stoi gdzie indziej. Otwierają się w niej obrazy, które są pięknym i celnym skrótem różnych prawd o świecie. Ale miała też taką właściwość, że podczas pierwszego czytania opróżniała się do dna.Nie mogłam już nic od niej dostać za drugim razem.

A tu masz Czarodziejską górę.

Kiedyś to była moja najważniejsza książka. Jedna z kilku pierwszych prawdziwych książek, jakie przeczytałam. Od dawna do niej nie wracam, bardzo dobrze pamiętam, co w niej jest. Dwa grube tomy, a czytałam powoli, więc to długo trwało i przez ten czas moje życie kręciło się wokół niej. Nic nie zrobiłam z tego, czego ode mnie chcieli w szkole, w klasie maturalnej. Wtedy ta książka była mi pilniej potrzebna niż to, co musiałam umieć, żeby zdać maturę.

Dowiedziałam się z niej rzeczy absolutnie podstawowych. Że istnieję, że moje istnienie jest dla innych widoczne, jakkolwiek by mi się to wydawało nieprawdopodobne, i że czas naprawdę upływa, co ma swoje konsekwencje. Że mija bezpowrotnie i co to znaczy "bezpowrotnie", i że wszystko inne też ma swoje konsekwencje.W mojej klasie każdy to już od dawna wiedział z innych źródeł. Byłam jak zwierzę leśne, które się nauczyło czytać i łata swoją wiedzę o życiu z pomocą Tomasza Manna.


Jaka piękna iluzja. Magdalena Tulli w rozmowie z Justyną Dąbrowską. Znak, Kraków 2017, s. 142-143



Komentarze

  1. Z przyjemnością przeczytałam, dziękuję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi! Bardzo dziękuję i pozdrawiam! :-)

      Usuń

Prześlij komentarz