![]() |
Okładka |
![]() |
Okładka |
Maria Czubaszek i Artur Andrus. I już wiadomo, czego się można spodziewać po ich rozmowie, ujętej w książkę "Każdy szczyt ma swój Czubaszek". I jest; o przeszłości, o radiu, o małżeństwie, trochę o rodzinie w ogóle i po trosze na jeszcze wiele innych tematów. Ale tak to jest, gdy spotykają się niebanalne osoby, żeby porozmawiać o życiu...
Czym się
kiedyś szpanowało?
Piło się
wódkę z Minkiewiczem. Nosiło się pod pachą "Ulissesa". Nie żeby zaraz
czytać...
Pod pachą
niewygodnie się czyta.
Właśnie.
Na szczęście wystarczyło nosić.
Ty
przeczytałaś?
Nie
uwierzysz, ale jednym tchem.
Całego?
Od deski do deski?
Od deski
do jakiejś dwudziestej strony.
Aaa! To
może o tobie było w piosence Jacka Janczarskiego i Adama Kreczmara: "Czemu
cię nie nęci DESA i pociągu stukot kół? Czemu rzucasz "Ulissesa",
przeczytawszy strony pół?".
To nie o
mnie. Przeczytałam całe dwadzieścia stron.
[DESA -
państwowe przedsiębiorstwo handlujące antykami i dziełami sztuki - wytł. AA].
W wydanej
niedawno biografii Marylin Monroe jest takie zdjęcie, kiedy czyta książkę.
"Ulissesa". Na Long Island. W stroju kąpielowym.
Ja te
dwadzieścia stron przeczytałam na Ścianie Wschodniej. Chyba w stroju
wieczorowym. A raczej nocnym. Niewykluczone, że w bawełnianej koszulce w
zajączki. To też był szpan.
"Każdy szczyt ma swój Czubaszek". Maria Czubaszek w rozmowie z Arturem Andrusem, z ilustracjami Wojciecha Karolaka. Prószyński i S-ka, Warszawa 2011, s. 108-109.
Hehehe, ten tekst "jednym tchem, do dwudziestej strony" mnie położył na łopatki :D Kupiłam tą książkę tacie na gwizdkę, muszę mu ją teraz podwędzić...
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy Ci się spodoba. :-)
UsuńAle wiem, że teraz masz sesję i zupełnie inne książki na biurku. Pani Czubaszek może poczekać...
Powodzenia na egzaminach! :-)
Na pewno, bo lubię i ta panią i tego pana :)
UsuńNie dziękuję :)
Manewr z "Ulissesem" też miałem opanowany :-), choc w moich czasach a i M. Czubaszek było to na pewno inne wydanie :-)
OdpowiedzUsuńZ pewnością inne. Ale skoro nie wiem, które, to wydanie z serii "Kanon na koniec wieku" wydało mi się niezłym wyjściem z sytuacji. :-)
UsuńJej chyba miało niebieską obwolutę :-), moje było dwutomowe z Biblioteki klasyki polskiej i obcej :-).
UsuńMoje jest szare. :-)
Usuń