Chwile skradzione...

Odkurzacz
  Zanim dorosłam do mycia podłóg, czyli mniej więcej do ósmych urodzin, mieszkanie sprzątała sąsiadka. Rodzice płacili jej niewiele i dopiero po latach odkryłam, jaki to był rodzaj rachunków. Może kiedyś opowiem. Pani Marzenka przychodziła do nas co środę, czasami z podbitym okiem, zawsze lekko wstawiona. Tata nie pozwalał na rozmowy, zatem tylko kiwałyśmy sobie głowami na przywitanie. Wydawała mi się stara, ale na zabłąkanym zdjęciu z tamtego czasu widnieje całkiem młoda kobieta o skromnej urodzie. Była wtedy tym wszystkim, czego się obawiałam dla siebie w dorosłości. Nie chciałam tak pachnieć, nie chciałam tak wyglądać. Nawet nie chciałam nigdy już nikogo podobnego spotkać.
  Którejś środy ojciec polecił, bym mu podała jakąś teczkę z dużego pokoju. Był akurat sprzątany. Huczało. Otworzyłam drzwi z bielonej sklejki i zobaczyłam, że nikt odkurzacza nie używa. Pani Marzena siedzi na maminym fotelu, w maminych okularach. Nie wie, że ktoś na nią patrzy. Zaczytana w Przeminęło z wiatrem. Wyłączam odkurzacz. Przykra nagła cisza. Kobieta wzdryga się, spogląda mi w oczy. Jest zachwycająco ładna. Wolno wraca do siebie, oddając przy tym komuś całą chwilową urodę. Żal patrzeć.
  Nigdy nie pozna zakończenia powieści, ale wtedy jeszcze tego nie wiemy.

Ewa Różycka - Bałutki. Miniatura: Odkurzacz. Wydawnictwo Pewne, Kielce 2017, s. 109

Komentarze

  1. Sąsiadka, nie dość, że nie wykonywała swojej pracy, to jeszcze narażała swoich pracodawców na wyższe koszty prądu :-)
    Należy ją jednak pochwalić. CZYTAŁA! Korzystnie wpływała na dane statystyczne o czytelnictwie w Polsce :-)))
    Nowa książka, jeszcze jej nie ma w moich bibliotekach, ale zapisałam sobie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytała. :) "Przeminęło z wiatrem" przeniosło ją do świata lepszego niż ten, który znała; szkoda, że tylko na tę chwilę. :)
      Jeśli lubisz takie literackie miniaturki, to książkę bardzo Ci polecam. :)

      Usuń

Prześlij komentarz