
Senior chce krzyknąć na urwisa: "Czemu nie śpisz tam, gdzie potrza. Co to za zbytki?!"
Ale zabieliła mu się kartka na podłodze. Podnosi ją. Pismo świeże, inkaust jeszcze się świeci, mokry.
Przychyla się nad stołem. Z jednej strony lampka, z drugiej przyświeca sobie świeczką. Gromniczka się krzywi, kapie ciepłym woskiem staremu na ręce, ale senior tego nie czuje. Czyta, chciwie odczytuje rządki mokrego jeszcze pisma:
Kiedy się rane zapalają zorza,
A dzień z wielkiego występuje morza,
Przyszedłem na brzeg, kędy Wisła bieży,
A tam siedziała na wysokiej wieży,
Podjąwszy rękę, smutna białagłowa,
I pocznie z płaczem narzekać w te słowa:
-------------------------------------------------
"Bogu tajemne nie są ludzkie sprawy,
Ten z nieba widzi, kto krzyw, a kto prawy.
Ja nie mam komu krzywdy swej powiedzieć,
Jeślibych miała, i to trudno wiedzieć.
Jednęż mam wolność w swej ciężkiej niewoli,
Że się wżdy mogę napłakać do woli.
Więc mię to zewsząd szczęście pokarało,
Wszytko mi za raz, com miała, pobrało:
Ojczyzny nie mam, matkim ostradała,
Samam się w ręce okrutne dostała.
Cóż mię gorszego mogło potkać w boju,
Nad to, co cierpię, nieboga w pokoju?... "
Któż to napisał? On? Ten dzieciuch jeszcze!
Przygląda się chłopcu uważniej. Toć to ten, co dostał kobiałkę z domu! Co to ksiądz ze Zwolenia... Johannes Kochanowski!
Oczy starego zaszkliły się, zwilgotniały.
- Poeta... wielki poeta w mojej bursie rośnie.
Janina Porazińska - Kto mi dał skrzydła. Rzecz o Janie Kochanowskim. Czytelnik 1967 s. 120-121
Pamiętam tę książkę. W babcinym domu dziecięciem będąc ją przeczytałem. Do dzisiaj w mózgoczaszce tkwią fragmenty opowieści o dzieciństwie, młodości i życiu imć pana Jana Kochanowskiego. :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że przywołałam wspomnienia Babcinego domu i jednej z dziecięcych lektur. :)
UsuńZ pewnością ją czytałam w szkole podstawowej.....ale to było tak dawno. Niemniej tytuł i nazwisko pisarki jest mi doskonale znane.
OdpowiedzUsuńA mnie coraz bardziej ciągnie do dawnych lektur, za to coraz rzadziej sięgam po "gorące" nowości. Podejrzewam, że niewiele tracę, w zamian otrzymując czas dla starych książkowych przyjaciół... :)
UsuńMam podobnie...tyle, że może nie w dziecięce czasy. Ale natomiast w świat lektur, które czytałam w latach 60/70 oraz w 70-tych i początku 80-tych / do czasu, gdy wyszłam za mąż i zaczęłam rodzic dzieci /. Wtedy czytałam najbardziej intensywnie i dobrych w sumie autorów. A tak w ogóle to jednak przedkładam literaturę XIX i XX wieczna nad tą z XXI wieku.
UsuńTak, ja też sięgam po książki z dzieciństwa okazjonalnie - jest to lektura, z której się wyrasta (poza nielicznymi wyjątkami), ale te z młodości, liceum i studiów, często teraz leżą na stoliku obok mojego ulubionego fotela.
UsuńW jakiś sposób żałuję dzisiaj, że nie prowadziłam żadnej formy czytelniczego "pamiętnika". To by było ciekawe doświadczenie, bo przecież pamiętam tylko te książki, które w pozostawały w mej pamięci. Jeżeli nawet już dotknęła mnie niepamięć treści to autor i tytuł a także ogólny rys fabuły gdzieś pozostał.
UsuńRzeczywiście szkoda. Zapisywanie tylko tytułu przeczytanej książki to trochę za mało, żeby ją sobie po latach przypomnieć (sama się o tym przekonałam), ale gdybyś dodała kilka słów komentarza, to by powstał ciekawy pamiętnik.
UsuńOd jakiegoś czasu prowadzę takie dość dokładne notatki i lubię do nich wracać.