Wiosna! I moja prywatna metoda jej uczczenia, czyli tęczowa wiosna - trzy książki z tęczą w tytule.

W "Tęczy Sześć" mamy terroryzm i specjalny oddział antyterrorystyczny. Mamy ekologów, Przyjaciół Ziemi, którzy wymarzyli sobie planetę słabo zaludnioną i cudownie zieloną, z bogatą fauną i florą. No, ale co zrobić z tymi miliardami ludzi, którzy już zdążyli tu zamieszkać i teraz doprowadzają Ziemię "do zagłady" nadmiernie czerpiąc z jej bogactw i niszcząc atmosferę, zanieczyszczając środowisko, trzebiąc lasy...? Jest na to rada - Sziwa. Szybki i prosty sposób przetrzebienia ludności do wymaganej ilości, która będzie się cieszyć życiem, nie nadwerężając zasobów Ziemi. Projekt, który mógł się zrodzić tylko w umyśle szaleńca, a tu ten szaleniec zdołał zebrać wokół siebie ludzi i fundusze. Na szczęście jest też doskonale wyszkolona i przygotowana do akcji w każdych warunkach Tęcza Sześć.
Akcja książki jest tak poprowadzona, że nie ma miejsca na tajemnice i zagadki, równolegle wprowadzany jest doborowy oddział komandosów oraz grupa tych, którzy Ziemię i jej dobro stawiają ponad wszystkim innym, realizując swój plan w sposób nie do zrozumienia i akceptacji. I dobrze, że nie udaje im się wykonać stawianego sobie zadania. A antyterroryści? Jakie znaczenie dla ich działań może mieć całkiem niewinna fajka?
Tom Clancy: "Tęcza Sześć". Buchmann, Warszawa 2011, 720 s., tłum. Krzysztof Sokołowski i Andrzej Zieliński
Okładkę książki pobrałam ze strony Empiku.
Komentarze
Prześlij komentarz