29 września 2017

Wiesław Michnikowski...

Wiesław Michnikowski (3 czerwca 1922 - 29 września 2017)
Jej Ekscelencja i Papa Smerf
chorąży Zubryk, który bał się, jak strzelali...

oraz wiele innych ról filmowych i teatralnych. Ale dla mnie przede wszystkim kabarety. Sama nie wiem, czy wolałam Go w Dudku czy u Starszych Panów, w obu tych zespołach stworzył niezapomniane kreacje.

- tani drań o gołębim sercu...
- staruszek wiodący wesołe życie...
- rozżalony miłośnik utraconych pomidorów...
- gapowaty nabywca in spe tartaku, lasu, psa...
- gentleman bezradny wobec pękających rur...

i wiele innych.

Pan Michnikowski odszedł, zostały po nim Jego role, scenki, piosenki...

05 września 2017

Lew i ja jesteśmy trochę jak Romeo i Julia

Oto pierwsze, co powinniście wiedzieć na mój temat: ja, Tash Zelenka, jestem zakochana w hrabim Lwie Nikołajewiczu Tołstoju. Tak oficjalnie brzmi jego nazwisko, ale ponieważ łączą nas bliskie więzi, mówię na niego po prostu Lew.
Poznałam go w księgarni, miałam wówczas czternaście lat. Był początek roku szkolnego, a ja wyznaczyłam sobie ambitne cele. Zajęcia z angielskiego okazały się stanowczo zbyt łatwe. Minęły tylko dwa tygodnie, a ja zdążyłam się zanudzić na śmierć. Wyszukałam więc w internecie ranking słynnych powieści i sporządziłam skróconą listę lektur na nadchodzący rok. Na pierwszym miejscu znajdowała się Anna Karenina Lwa Tołstoja. Można powiedzieć, ze to Anna Arkadiewna Karenina nas sobie przedstawiła.
To była miłość od pierwszej linijki. Jeśli was ciekawi, oto jak ona brzmiała: "Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób".*
Czyż to nie jest doskonałe? Lew potrafi zawrócić dziewczynie w głowie. Tamtej nocy nie spałam do trzeciej, pochłonęłam pierwsze dwadzieścia rozdziałów Anny Kareniny. Zakochałam się i tak już zostało.
Lew i ja jesteśmy trochę jak Romeo i Julia. To, można powiedzieć, miłość tragiczna. Po pierwsze, mój tata nie przepada za Lwem, ponieważ jest on rosyjski do szpiku kości. Tata wolałby, żebym zakochała się w jakimś miłym czeskim pisarzu, takim jak Václav Havel czy Milan Kundera. Owszem, to bardzo porządni chłopcy i w ogóle, ale próbowaliście czytać Nieznośną lekkość bytu? Raczej Nieznośną pretensję pretensjonalności, prawda?
Kolejna przeszkoda: Lew nie żyje. Ostatecznie i nieodwołalnie. Już od stu siedmiu lat wącha kwiatki od spodu.
Nigdy jeszcze strumień wiernej miłości nie płynął tak spokojnie**.

*L. Tołstoj, Anna Karenina, tłum. K. Iłłakowiczówna, Kraków 2012, s. 9
** W. Szekspir, Sen nocy letniej, tłum. L. Ulrich. Tekst należy do domeny publicznej.

Kathryn Ormsbee: Milion odsłon Tash. Wydawnictwo Otwarte, Moondrive, Kraków 2017, s. 11-12 tłum. Zuzanna Byczek

03 września 2017

"W telewizji nie ma magii, a w radiu jest czar...

...Przypomniał mi się świetny przykład. Był to wiosenny poranek w 1975 roku. Budzę się gdzieś na wygwizdowie wawrzyszewskim. Jak tylko otwierałem jedno oko, włączałem radio Alina, które stało przy łóżku. Byłem między snem a dniem, i tak właśnie nazywał się poranny program Trójki. Tego poranka program prowadził Piotr Kaczkowski. W pewnym momencie usłyszałem, jak on opisuje rewelacyjny, przecudnej urody wschód słońca, które właśnie wstawało nad Warszawą. Słucham Piotra słucham, coraz bardziej się dobudzam. Miałem zasunięte kotary, a okna na zachód, więc żeby zobaczyć ten wschód słońca, musiałem przejść na drugą stronę mieszkania, do kuchni. Polazłem tam i widzę, że na niebie wisi chmura do ziemi, pada paskudny kapuśniaczek. Jednym słowem najbardziej paskudna pogoda pod psem. A Piotrek opisał taki wschód słońca, jaki chciał zobaczyć. To jest właśnie magia radia, że można stworzyć każdą rzeczywistość - tego w telewizji nie ma."

Grzegorz Miecugow - Szkiełko i wokół. Wydawnictwo Czerwone i Czarne 2012, s. 127

02 września 2017

Grzegorz Miecugow - Szkiełko i wokół

Piątkowy deszczowy wieczór "spędziłam" z nietuzinkowym człowiekiem. W rozmowie z Violettą Ozminkowski Grzegorz Miecugow opowiadał otwarcie i szczerze (czytając, myślałam sobie niekiedy, że zbyt szczerze i zbyt otwarcie, ale to moje subiektywne wrażenie, bez znaczenia dla innych czytelników) o swoim życiu i pracy. O tym, jak to się zaczęło i dlaczego ułożyło się tak, a nie inaczej. O sprawach wielkich i małych, o drobiazgach, z których składa się życie i o życiowych zakrętach. A ponieważ nikt z nas nie żyje w próżni, to i przez opowieść Miecugowa przewinęło się sporo znanych i uznanych osób, które w jakimś stopniu wpłynęły na jego życie i pracę. Rozmowa miała miejsce w drugiej połowie roku 2012 (wprawdzie daty nie podano, ale Miecugow wspomniał, że: "Właśnie odnaleziono kolejną elementarną cząstkę, bozon Higgsa..."[s. 228]) [odkrycie zostało ogłoszone 4 lipca 2012].

Wydawnictwo Czerwone i Czarne 2012