Czasami niektóre gusty i upodobania Władysława nie były znane nikomu i objawiały się nagle i całkiem niespodziewanie. Tak właśnie ujawnił się jego kult dla Szekspira w chwili mało do tego - zdawałoby się - sposobnej, bo w chwili wybuchu pierwszej wojny. Gdy wtedy państwo Władysławowie opuszczali Dom, pan Władysław wręczył Helence skórzaną teczkę, wypchaną i ciężką, przykazując jej, by się z nią nigdy, pod żadnym pozorem nie rozstawała. Helenka, dumna z tej misji, piastowała ciężką teczkę sumiennie i szczęśliwie dowiozła ją do ostatecznego kresu wojennej tułaczki - do Wiednia.
Tu, gdy już państwo Władysławowie się urządzili, kiedyś wieczorem pan Władysław, ruszając wąsikami, zapytał Helenki:
- Czy wiesz, coś tak piastowała przez całą drogę?
Helence z ciekawości aż rumieńce wystąpiły na twarz. Spodziewała się jakiejś wielkiej rewelacji. Także zainteresowała się tym Emilia, która jakoś dotąd nie zajmowała się misją powierzoną Helence. Pan Władysław otworzył teczkę i zaczął z niej wyciągać, jeden po drugim, trzy wielkie tomy Szekspira z ilustracjami Dorégo.
Helenka była zadziwiona, dlaczego spośród książek zabrał ojciec tę - Szekspir był jej daleki i nieznany. Natomiast pani Emilia nie starała się nawet ukryć swej irytacji i oburzenia:
- Jak to? To kazałeś jej dźwigać przez cała drogę? Ja myślałam, że to są jakieś ważne papiery. Gdybym była wiedziała, że to znowu te głupie książki... - Nie dopowiedziała, co by się wówczas stało, ale można się było domyślić, że nic dla Szekspira dobrego.
Pan Władysław jednak był zadowolony i dumny, że i jemu raz udał się zakonspirowany podstęp.
Zofia Starowiejska-Morstinowa: Dom. Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań [2014], s. 77-78
Helenka dźwigała głupie książki... Ciekawe, czy Szekspir "z góry" to widział :)))
OdpowiedzUsuńOj, chyba nie widział... :-)
UsuńPan Władysław nie był osobą zbyt praktyczną, tak wynika z książki, i w tym fragmencie też to widać. A poza tym... skoro najważniejszym pisarzem był dla niego Sienkiewicz (o czym też jest mowa w książce), to czemu Helenka została obarczona Szekspirem, a nie Trylogią? :-)
Może Sienkiewicza znał tak dobrze, że nie miał potrzeby brać go ze sobą, a Szekspir był wyrzutem sumienia, pozycją do której chciał wrócić:)
UsuńMoże. :-)
UsuńZastanowiłam się przez chwilę, co sama bym zrobiła (oczywiście, kierując się tym tropem)... chyba jednak zabrałabym ze sobą swojego ulubieńca a nie swój wyrzut sumienia. :-))
Czyli trzeba "Dom" przeczytać. Lepiej wtedy poznamy pana Władysława i łatwiej będzie stwierdzić, dlaczego wziął Szekspira, a nie Sienkiewicza :-)
UsuńTak, masz rację. :-)
UsuńCzytałam o tej książce bardzo ciekawą recenzję ...warto by ją było przeczytać.
OdpowiedzUsuńTak, myślę, że ta podróż sentymentalna do świata, którego już nie ma Cię nie rozczaruje.
Usuń