Gdy słońce znika za horyzontem stoję z kubkiem kawy w ręce i tylko patrzę, po prostu. Jest w tym codziennym spektaklu natury magia, która nigdy mnie nie nudzi. Dlatego zdjęć zachodzącego słońca będzie tutaj coraz więcej. Drobne przyjemności; zapach świeżo zmielonej kawy, poranny spacer, pogaduszki przy herbacie, dobry film, blask świecy, zapalonej o zmroku także w środku upalnego lata, książka i muzyka (nie tylko) nocą.
18 kwietnia 2016
odkrywanie światów których się nie podejrzewało należy zacząć od czytania...
BIBLIOTEKA
wizytę w tak czcigodnym miejscu
należy zacząć od słuchania
tam gdzie odgłos spokojnych kroków
pulpit bibliotekarza a na nim grzbiety
szare nijakie szyte prostą dratwą
i takie których skórzane kręgi
znaczono złotą nitką
gdy zajmie się wskazane miejsce winno się
wdychać każdą nutę gorzki aromat czekolady
lawendową słodycz poranka zapach lasu
a potem patrzeć podziwiać chłonąć
układ galerii niezmienny od pokoleń
nieskończone piętra woluminów
manuskrypty biblioteczne endemity
lustra i powielone pozory na jednej półce
sens i spójność obok niedorzeczności
wzburzone słowa namiętność smutek
znaczą się w słońcu kurzem stuletnim
później trzeba wziąć z półki wieloskrzydłego ptaka
wprawić w ruch kartki napawać się szelestem
płynąć nad domami barwnej Kreaolandii
w której nic jest czymś a coś niczym niezwykłym
na koniec dotknąć kilku kart naznaczonych
przez wyjątkowych którzy odeszli tak zwyczajnie
jak inni z rękoma złożonymi na piersi
odkrywanie światów których się nie podejrzewało
należy zacząć od czytania
Adriana Jarosz - Biblioteka. W: Niebo pachnące sianem. Wydawnictwo SIGNO, Kraków 2015, s. 3
Subskrybuj:
Posty (Atom)