pogoda ducha
stoczyła walkę ze mną o mnie
nagich piersi się nie wstydząc
do nich tuliła
pocieszała
ona inaczej nie umie
serce miała woalką przykryte
nieprzeźroczystą mgłą
jaka nad rzeką o świtaniu się unosi
do ucha szepnęła
żeby resztę świata zostawić
gdzieś z boku
i z nią usiąść na polanie
pełnej niezapominajek
niedaleko rzepaku
kwitnącego słodkim zapachem
może jeszcze jakaś książka
kilka dźwięków wróbla
i krople wina czerwonego jak krew
Grzegorz Poźniak: Pogoda ducha. W: Uśmiech płaczącej gwiazdy. POLIHYMNIA, Lublin 2014, s. 10
stoczyła walkę ze mną o mnie
nagich piersi się nie wstydząc
do nich tuliła
pocieszała
ona inaczej nie umie
serce miała woalką przykryte
nieprzeźroczystą mgłą
jaka nad rzeką o świtaniu się unosi
do ucha szepnęła
żeby resztę świata zostawić
gdzieś z boku
i z nią usiąść na polanie
pełnej niezapominajek
niedaleko rzepaku
kwitnącego słodkim zapachem
może jeszcze jakaś książka
kilka dźwięków wróbla
i krople wina czerwonego jak krew
Grzegorz Poźniak: Pogoda ducha. W: Uśmiech płaczącej gwiazdy. POLIHYMNIA, Lublin 2014, s. 10
Jak pięknie... Jeden z tych wierszy, które poprawiają nastrój, przywołują obrazy, zapachy. Złoto-rzepakowo, błękitnie-niezapominajkowo, sielanka.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że Ci się spodobał. Mnie także zauroczył od pierwszych słów. Lubię takie odkrycia...
UsuńZ poezją jestem na bakier. Nie przeglądam tomików poezji, nie czytam. Lubię jak ktoś wybierze jakieś cudeńko i poda mi na tacy.
OdpowiedzUsuńJuż chyba Ci kiedyś o tym pisałam.
Bardzo lubię czytać wybrane przez Ciebie wiersze.
Dziękuję pięknie :-))
To bardzo miłe. Dziękuję. :-)
Usuń