Mimozami jesień się zaczyna...

Jak to najczęściej bywa - wystarczy mała iskra, zdanie, które trafia na podatny grunt, myśl, pojawiająca się podczas spaceru...
W połączeniu z faktem, że jesień to mój żywioł, moja ulubiona pora roku - iskierka ta sprawia, że pomysł nie ucieka z pamięci, tylko powraca, trochę męczy, trochę kusi...

Jesień w polskiej poezji, w polskiej piosence.

Zaczynam utworem, bez którego jesień byłaby niepełna: mimozami jesień się zaczyna...


Julian Tuwim, muzyka Marka Sarta, przepięknie nastrojowe wykonanie Czesława Niemena [1976]

Mimozami jesień się zaczyna,
Złotawa, krucha i miła.
To ty, to ty jesteś ta dziewczyna,
Która do mnie na ulicę wychodziła.
Od twoich listów pachniało w sieni,
Gdym wracał zdyszany ze szkoły,
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwały za mną jasne anioły.
Mimozami zwiędłość przypomina
Nieśmiertelnik żółty - październik.
To ty, to ty moja jedyna,
Przychodziłaś wieczorem do cukierni.
Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
W parku płakałem szeptanymi słowy.
Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny,
Od mimozy złotej - majowy.
Ach, czułymi, przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku,
W snach dawnymi bawiąc się wiosnami,
Jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką.



Komentarze