"Falczak zastanawia się, kto zawiadamia ptaki, że on właśnie umył samochód"

Cztery lata temu, 29 października 2010, zmarł Ludwik Jerzy Kern...


Ludwik Jerzy Kern 
(29 grudnia 1920-29 października 2010)

Wspomina Robert Kasprzycki:

Ludwik Jerzy Kern to jedna z postaci, poznanie których lubię porównywać ze spotkaniem góry lodowej - zza skłębionych fal widzisz trójkąt lodowego sopla, ale tak naprawdę to zaledwie początek przygody. Zwabiony wierszem, powieścią, piosenką, sięgasz głębiej i napotykasz bezmiar - dowcipu, mądrości, ciepłej ironii, a przy tym obcujesz z rzeczami napisanymi świetną polszczyzną. Prócz wierszyków dla dzieci, Kern to znakomicie napisane wiersze "o dorosłych dla dorosłych", nadal świetnie opisujące "mental" współczesnego Polaka, to niepowtarzalne postaci z jego książek - Słoń Dominik, Pinio, Ferdynand Wspaniały, bezbłędnie wpisujące i wbijające się nam w pamięć. Dodać też można, iż postaci te pochodzą jakby z innego wymiaru, są trochę jak Starsi Panowie Dwaj, ze świata, w którym baśniowość i fantastyka ulotnie łączą się z jakimś rodzajem przedwojennego, staromodnego sznytu, elegancji, kindersztuby.
[...]
W czasach pseudośmiesznych kabaretów, wspomnieć warto przynajmniej kilka z jego one-linerów:

"Na plaży w Sopocie Falczak spotkał dziewczynę tak szczupłą, że kiedy siadała na banknocie 200-złotowym, to jeszcze było widać 123 złote i 65 groszy".

"Owszem - powiada Falczak - wysyłam czasem z podróży pocztówkę do mego szefa, ale nic na niej nie piszę, bo ja go nie lubię".

"Falczak zastanawia się, kto zawiadamia ptaki, że on właśnie umył samochód".

"Lekarz zalecił Falczakowi codzienny, pięciokilometrowy spacer, ale Falczak na szczęście znalazł drogę na skróty".*

* Robert Kasprzycki: Ludwik syn Ludwika. W: Twoja Księgarnia 3(19)2013, s. 11


Z panem Kernem to nie tylko codzienny pięciokilometrowy spacer, ale i codzienne korki na zatłoczonych drogach...

Wydawnictwo Literackie 2002

Komentarze

  1. Kupiłam tę książkę mamie - wspaniały album!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wspaniały!
      Lekturę "dawnego" Przekroju zaczynałam zawsze od ostatniej strony, właśnie od zabawnego spotkania z Falczakiem. Bardzo lubię Kerna i jego poczucie humoru. :-)

      Usuń

Prześlij komentarz