Tadeusz Kubiak: "W Warszawie"

Okładka

Po tylu latach
księgarnia 
ta sama.

Trafić niełatwo.
Wertep i step.
Puste miejsce otworzone bombą.
Zatrzaśnięta - przed kim - brama.
Stos cegieł porośnięty chwastem.
I nagle - sklep,
księgarnia - ta pod szesnastym.

Po tylu latach
i księgarz
ten sam.

Na drabince,
rudy jak wiewiórka,
bezradnie się uśmiecha.
Kręci głową,
jak nad pustym orzechem
- Patrz - mówi z żalem -
okładkę zostawili,
ale kartki
wszystkie wyrwali.
[1945]

Tadeusz Kubiak: "W Warszawie". W: "Za wschodzącym słońcem". Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1979, s.47

Komentarze