![]() |
Okładka |
"Prawdziwa niespodzianka spotkała mnie dopiero w jego
domu. Kiedy przekraczaliśmy próg, moja mama zerknęła na mnie znacząco i
zauważyłem, że nawet taksówkarz nie mógł opanować zdziwienia. Wszędzie pełno
było książek: leżały na stole, piętrzyły się pod ścianami, na podłodze. Nigdy
jeszcze nie widziałem tylu książek zebranych w jednym miejscu.
- Ile tu jest książek, pandit? - zapytałem.
- Nigdy ich nie liczyłem. - odparła Ganesh i krzyknął:
- Leela!
Kobieta z miotłą pojawiła się natychmiast; zapewne czekała na to wezwanie.
- Leela. - odezwał się Ganesh - ten chłopak chce wiedzieć, ile mamy książek.
- Zaraz, zaraz, niech się tylko zastanowię. - Leela przytrzymując miotłę pod pacha zaczęła liczyć na palcach. - Czterysta "Everymenów", dwieście "Penguinów", to razem sześćset, a jeszcze ze sto książek z "Biblioteczki Czytelnika", to razem z siedemset. Jeżeli dodać inne, to będzie wszystkiego z tysiąc pięćset.
Taksówkarz aż zagwizdał z zachwytu, ale Ganesh uśmiechnął się tylko.
- I wszystkie są pana, pandit? - znów zapytałem.
- To mój jedyny nałóg - wyznał Ganesh. - Jedyny nałóg. Nie piję, nie palę, ale muszę mieć książki. I nie chwaląc się, co tydzień jeżdżę do San Fernando, by kupować nowe. Ile książek kupiłem w zeszłym tygodniu, Leela?
- Tylko trzy, ale bardzo grube. Razem chyba z siedem cali.
- Tak, siedem cali - potwierdził Ganesh.
Leela chyba była żoną Ganesha, bo ciągnęła dalej z ironią:
- Zaraz, zaraz, niech się tylko zastanowię. - Leela przytrzymując miotłę pod pacha zaczęła liczyć na palcach. - Czterysta "Everymenów", dwieście "Penguinów", to razem sześćset, a jeszcze ze sto książek z "Biblioteczki Czytelnika", to razem z siedemset. Jeżeli dodać inne, to będzie wszystkiego z tysiąc pięćset.
Taksówkarz aż zagwizdał z zachwytu, ale Ganesh uśmiechnął się tylko.
- I wszystkie są pana, pandit? - znów zapytałem.
- To mój jedyny nałóg - wyznał Ganesh. - Jedyny nałóg. Nie piję, nie palę, ale muszę mieć książki. I nie chwaląc się, co tydzień jeżdżę do San Fernando, by kupować nowe. Ile książek kupiłem w zeszłym tygodniu, Leela?
- Tylko trzy, ale bardzo grube. Razem chyba z siedem cali.
- Tak, siedem cali - potwierdził Ganesh.
Leela chyba była żoną Ganesha, bo ciągnęła dalej z ironią:
- Tylko do tego się nadaje. Ileż to razy muszę mu powtarzać, żeby nie czytał przez cały dzień. Ale nie można go powstrzymać. On by czytał w dzień i w nocy. "
Vidiadhar Surajprasad Naipaul: "Masażysta cudotwórca". "Noir sur Blanc", Warszawa 2002, 269 s., tłum. Maria Zborowska
Taksówkarza zdziwiła taka ilość książek, nas już chyba nie. Wśród czytających, sporo osób ma bogatsze biblioteki.
OdpowiedzUsuńMoże przeczytam, bo to przecież Noblista, dopiszę mu drugą książkę. Czytałam "Dom pana Biswasa" i oceniłam bardzo wysoko :-)
Jeżeli Cię zachęciłam tym fragmentem, to bardzo mi miło. :-)
UsuńTo prawda, nasze biblioteczki są bogatsze i chyba bardziej urozmaicone. :-) Ten opis zbiorów Ganesha mi się spodobał, jest zabawny, a mierzenie książek na metry (cale) - oryginalne.
To było moje pierwsze spotkanie z Naipaulem, planuję następne, bo chciałabym poznać twórczość Noblistów, przynajmniej niektórych. Poszukam tej książki, którą polecasz. :-)
Uwielbiam Naipaula. Jego książki maja tą magiczną właściwość zabierania czytelnika w opisywane miejsca, nieważne - Karaiby czy Afryka. Polecam "Naszą ulicę" i "Zakręt rzeki".
OdpowiedzUsuńDziękuję! :-) Wczoraj przyniosłam z biblioteki tę, którą poleca Bogna, "Dom pana Biswasa". Cieszę się, że moja znajomość z panem Naipaulem będzie się ładnie rozwijać, oba tytuły, które polecasz, już sobie wpisałam na listę książek do wypożyczenia. :-)
Usuń