- Proszę mi wybaczyć, nie czytałam pańskich powieści - powiedziała, nie rozumiejąc mojego zmieszania.
- Proszę nie przepraszać, nikt nie może znać wszystkiego. Poza tym, nie oczekuję tego od ludzi, których spotykam.
Uspokojona przestała potrząsać bransoletą z koralu zawieszoną wokół chudego nadgarstka i uśmiechnęła się do siebie.
- A jednak poświęcam wiele czasu na lekturę. I powtórną lekturę. Tak, zwłaszcza powtórną. Często powracam do tych samych książek. Arcydzieła odkrywa się dopiero po trzeciej lekturze albo nawet czwartej, czyż nie?
- Po czym rozpoznaje pani arcydzieło?
- Nigdy nie pomijam znanych fragmentów.
Pochwyciła wolumin oprawiony w ciemnoczerwoną skórę i otworzyła go z werwą.
- Odyseja na przykład. Otwieram ją na dowolnej stronie i rozkoszuję się lekturą. Ceni pan Homera?
- Ależ... oczywiście.
Po jej nagle pociemniałych tęczówkach wywnioskowałem, ze uważa moją odpowiedź za zbyt lekką, wręcz zuchwałą. Wysiliłem się zatem, by rozwinąć moją opinię.
- Często utożsamiałem się z Ulissesem, ponieważ jest bardziej przebiegły niż inteligentny, niespiesznie wraca do domu, traktuje Penelopę z szacunkiem, nie gardząc żadną z pięknolicych kobiet napotkanych w podróży. W gruncie rzeczy Ulisses jest tak mało cnotliwy, że czuje się mu bliski. Uważam go za nowoczesnego mężczyznę.
- To ciekawe i naiwne zarazem wierzyć, że niemoralność jest nowoczesna... Młodzi ludzie w każdym pokoleniu mają poczucie, że wynaleźli grzech, cóż za zarozumialstwo! [...]
- Proszę nie przepraszać, nikt nie może znać wszystkiego. Poza tym, nie oczekuję tego od ludzi, których spotykam.
Uspokojona przestała potrząsać bransoletą z koralu zawieszoną wokół chudego nadgarstka i uśmiechnęła się do siebie.
- A jednak poświęcam wiele czasu na lekturę. I powtórną lekturę. Tak, zwłaszcza powtórną. Często powracam do tych samych książek. Arcydzieła odkrywa się dopiero po trzeciej lekturze albo nawet czwartej, czyż nie?
- Po czym rozpoznaje pani arcydzieło?
- Nigdy nie pomijam znanych fragmentów.
Pochwyciła wolumin oprawiony w ciemnoczerwoną skórę i otworzyła go z werwą.
- Odyseja na przykład. Otwieram ją na dowolnej stronie i rozkoszuję się lekturą. Ceni pan Homera?
- Ależ... oczywiście.
Po jej nagle pociemniałych tęczówkach wywnioskowałem, ze uważa moją odpowiedź za zbyt lekką, wręcz zuchwałą. Wysiliłem się zatem, by rozwinąć moją opinię.
- Często utożsamiałem się z Ulissesem, ponieważ jest bardziej przebiegły niż inteligentny, niespiesznie wraca do domu, traktuje Penelopę z szacunkiem, nie gardząc żadną z pięknolicych kobiet napotkanych w podróży. W gruncie rzeczy Ulisses jest tak mało cnotliwy, że czuje się mu bliski. Uważam go za nowoczesnego mężczyznę.
- To ciekawe i naiwne zarazem wierzyć, że niemoralność jest nowoczesna... Młodzi ludzie w każdym pokoleniu mają poczucie, że wynaleźli grzech, cóż za zarozumialstwo! [...]
Eric-Emmanuel Schmitt - Marzycielka z Ostendy. Wydawnictwo ZNAK, Kraków 2011, s. 14-15, tłumaczenie Anny Lisowskiej
Komentarze
Prześlij komentarz