Półki były aż trzy. Na najwyższej półce - książki. Niektóre jeszcze te dziecinne, z którymi nie mógł się rozstać, wśród nich "Bohaterski miś" Bronisławy Ostrowskiej, kilka indiańskich, a także parę "dorosłych" książek, które ojciec mu powierzył, między nimi gruba książka o królowej Jadwidze i "Pan Tadeusz" z rysunkami Andriollego, to była ulubiona książka ojca i ojciec czytał ją bardzo często. Mówił:
- Nieważne jest, żeby przeczytać dużo książek, ale żeby przeczytać dobrze.
Dobrze - znaczyło według ojca prawie umieć książkę na pamięć. Stach nie podzielał poglądów ojca. Lubił "połykać " książki, czytać jednym tchem, dosłownie z zapartym oddechem, tak że po ostatniej stronie kręciło mu się w głowie. Książki obłożone były w jednakowy niebieski papier, "lazurek", jak mówiło się w szkole, a nawet miały wypisane tuszem numerki jak w prawdziwej bibliotece.
Anna Kamieńska: Żołnierze i żołnierzyki. Nasza Księgarnia, Warszawa 1978, wyd. drugie, s. 12. Wydanie w serii Biblioteka Młodych
Spośród wielu ilustracji Andriolliego do "Pana Tadeusza", zamieszczonych na stronie Wikiźródła, wybrałam pięć...
Zosia kładnie pończoszki białe... |
Gość niespodziewany - gajowy... |
Wnet Gerwazy przez tłum się przecisnął... |
Wojski przez okno kuchni... |
Poloneza czas zacząć... |
Co za profanacja! :-) przecież ilustracje Andriollego do "Pana Tadeusza" (drzeworyty jeśli mnie pamięć nie myli) nie były kolorowe - to jakieś współczesne "ulepszenie" chociaż może by się mu i spodobały, kto wie?! :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że by mu się spodobały takie kolorowe, dlatego właśnie takie tutaj zamieściłam. :-)
Usuń