Antonina Domańska" "Paziowie króla Zygmunta" (3)

Okładka
"Przy dwóch ścianach przez całą ich długość stały szerokie ławy dębowe, przed kominem zaś zydle z podobnymi kilimkami jak w sypialni. Niedaleko okna, trochę ku środkowi komnaty, wysunięty był stół do pisania, przykryty do samej ziemi materią srebrem przetykaną. Leżały na nim pióra gęsie, ćwiartki papieru i pergaminu, kilka listów otwartych, inkaust w srebrnej zamykanej czarce, w drugiej miałki piasek do zasypywania pisma.
Przy tym stole, w wygodnym krześle, siedział król Zygmunt. Głowę oparł na ręku i czytał. W twarzy jego znać było, że jakieś troski i kłopoty myśl mu zaprzątają i że księgę rozłożył przed sobą chyba na to, by się oderwać od tego niemiłego myślenia. Wodził oczyma po wierszach, przewracał karty, ale od czasu do czasu przestawał czytać i smutno dumał. Gorycz osiadła na zaciśniętych ustach, a z oczu żal ciężki wyzierał. Szlachetny, mądry, a tak dotąd w swych zamiarach, pomysłach i czynach szczęśliwy król pierwszy może raz w życiu karmił się zgryzotą. Przeczytawszy parę kart, odwrócił je wstecz i westchnął.
- Daremnie się zmuszam, nic dziś z mego czytania. Nie skupię uwagi!
[...]
Wszedł paź i stanął przy drzwiach
- Czego chcesz?
- Jego przewielebność ksiądz biskup Tomicki, jego przewielebność ksiądz biskup Krzycki, jego wielmożność pan hetman Tarnowski pragną się pokłonić najmiłościwszemu panu.
- Prosić, prosić! - z rozweseloną twarzą zawołał król. - Nie mogliście waszmościowie nic lepszego uczynić jak to, że mnie nawiedzić przychodzicie. I nie dziwota - dodał  żartobliwie - duchowne osoby miewają natchnienia, aniołowie im doradzają; wy zaś, panie hetmanie, sercem czujecie, kiedy mi ciężko i kiedy tęskniąc wyglądam przyjaciela.
- Gdybyż w naszej mocy było spędzić chmury z waszego czoła, miłościwy panie - rzeki ksiądz Krzycki, przybliżając się do stołu. - Widzę, w czytaniu szukacie rozrywki; wolno spytać, co za księga?
-  Żywot Pana Jezu Krista
- Tłumaczenie ze św. Bonawentury, przez Baltazara Opecia. Mam i ja to dzieło; ino że pierwsze wydanie w tak niedługim czasie rozchwytano, zapóźniłem się i z drugiej edycji dopiero kupiłem.
- A sprawiliście też sobie, księże biskupie — spytał hetman Tarnowski — on sławny mszał, arcydzieło drukarni Hallerowskiej? Oglądałem go kiedyś w zakrystii katedralnej, ksiądz kanonik Borek chlubił się nowym nabytkiem.
- Ale oczywiście; co dzień na nim mszę  świętą odmawiam; człek się tak psowa tymi nowymi ulepszeniami i wygodami, że nawet służbę Bożą chętniej sprawuje czytając druk wytworny niż stare, wyżółkłe i często nieczytelnie pisane księgi. A co za inicjały kunsztowne! Niczym miniatury!
Król klasnął w dłonie, dwóch paziów poskoczyło na usługi..
- Podsuńcie zydle tu do stołu. Usiądźcie, mili goście, powiadajcie, co słychać."

"Żywot Pana Jezu Krysta". Kraków 1522


Antonina Domańska: "Paziowie króla Zygmunta". Czytelnik, Warszawa 1960, s. 148-149

Komentarze