Bez okularów wyglądało to jak dużych rozmiarów abstrakcyjny obraz...

Zimowe słońce wisiało nisko. Jego promienie wpadały niemalże poziomo do mieszkania, prosto na półkę z książkami, zajmującą cala ścianę w sypialni. Odbijało się od błyszczących obwolut, od złotych i srebrnych liter wytłoczonych na grzbietach niektórych pozycji. Bez okularów wyglądało to jak dużych rozmiarów abstrakcyjny obraz, spalający się gwałtownym płomieniem.


Zygmunt Miłoszewski: Jak zawsze. W.A.B. Grupa Wydawnicza Foksal, Warszawa 2017, s. 8

Komentarze

Prześlij komentarz