Mówi się, że nie wolno oceniać książki po okładce

Mówi się, że nie wolno oceniać książki po okładce. Każdy prawdziwy czytelnik może potwierdzić, że rada ta jest bezsensowna. Prawdziwy czytelnik doskonale zna niezwykłą przyjemność trzymania w ręku dobrze wydanego dzieła - zwraca uwagę na jego wagę i fakturę okładki, skrzypnięcie grzbietu przy otwieraniu stron, słodki, lekko zakurzony aromat pożółkłych kartek, kiedy przebiega przez nie palcami. Książka jest nie tylko składnicą myśli - to coś żywego, co potrzebuje miłości, ciepła i ochrony.

Jonathan Auxier - Sophie Quire, ostatnia strażniczka książek. MAC Edukacja, Warszawa 2017; tłumaczenie: Marta Szelichowska



Komentarze

  1. Okładka dla mnie jest wizytówką książki więc chociaż nie oceniam książek po ich okładkach to jednak lepiej mi się zdecydowanie czyta książkę, której okładka jest nie tylko estetyczna, ale i oddziałuje na moją wyobraźnię.
    Załączam moc serdeczności i cieszę się, że znów coraz więcej postów u Ciebie się pojawia....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, Aniu! :)
      Ja także wolę ładnie wydaną książkę, z dobrze zaprojektowaną ciekawą okładką (tak: wizytówką książki) od byle jakiego (taniego) wydania. Niby treść taka sama, ale czytanie tak różnie wydanych książek to dla mnie nie do końca to samo.
      Serdeczności! :)

      Usuń

Prześlij komentarz