Nauczyłam się czytać bez niczyjej wiedzy

       Byłam opętana.
   Ponieważ nie mogłam zaspokoić swojego głodu poprzez interakcje społeczne - nie do pomyślenia w moim położeniu - robiłam to poprzez książki. Widziałam, jak starsze dzieci w szkole szukają w nich niewidzialnych znaków, jakby poruszane tą samą siłą i, pogrążając się w milczeniu, czerpią z martwego papieru coś, co zdawało się żywe.
   Nauczyłam się czytać bez niczyjej wiedzy. Nauczycielka dukała jeszcze litery z innymi dziećmi, a ja już od dawna znałam wspólnotę utkaną przez znaki pisarskie, ich nieskończone połączenia i cudowne dźwięki, które pierwszego dnia pasowały mnie tutaj na rycerza, gdy wypowiedziała moje imię. Nikt o tym nie wiedział. Czytałam jak szalona, najpierw potajemnie, potem, kiedy według mojego przekonania minął normalny czas nauki, jawnie, ale starałam się ukryć przyjemność i zaciekawienie, które lektura we mnie budziła.
   Niedorozwinięte dziecko stało się wygłodniałą duszą.

Muriel Barbery - Elegancja jeża. Wydawnictwo Książkowe Twój Styl, Warszawa 2008, s. 44; tłumaczenie Ireny Stąpor

Komentarze