Siedziała z książką w szafie babci...

   Odkąd zaczęła studiować prawo, rzadko sięgała po literaturę piękną. W dzieciństwie było zupełnie inaczej. Anna kilka razy próbowała wciągnąć ją do kółka czytelniczego, ale Sophia za każdym razem odmawiała. Dostawała mdłości na samą myśl o tym, że miałaby opowiadać, dlaczego ta czy inna książka przypadły jej do gustu, i siorbać przy tym domową minestrone.
   Za to Peter czytał bez przerwy: w wannie, trzymając duży palec u nogi na kurku z ciepłą wodą, na kanapie z ręką zwieszoną luźno nad rogiem poduszki i rano przy stole w kuchni. Kryminały i lirykę, cykle i powieści reportażowe, grube cegły o ludziach prowadzących wojny przed wiekami i cieńsze książki w kremowych okładkach, z nierównymi marginesami, których autorzy na dwudziestu stronach rozpisywali się o wzorze tapety w przedpokoju, zanim w jakimś zdaniu podrzędnym zdradzili wreszcie, że tuż obok, na dywanie, leży ktoś, kto podciął sobie gardło grawerowanym japońskim nożem o dwóch ostrzach.
   Jako dziecko Sophia też czytała. Siedziała z książką w szafie babci, czując zapach lasu, oczyma wyobraźni widziała inne światy, czarownice i słabe światło magicznych latarni. Często przesuwała dłonią po grzbietach książek w regale rodziców i dziadków. Po oprawionych częściowo w skórę okładkach z tłoczonymi literami. Czasami zabierała książki do szkoły. Chowała je w kurtce i szła tam, gdzie nikt jej nie przeszkadzał. Najchętniej zamykała się w toalecie. Jednak nie zawsze dało się tam wytrzymać aż do dzwonka na lekcje, bo niektórzy z dyżurujących na korytarzu nauczycieli sprawdzali, jak długo kogoś nie ma, po czym pukali do drzwi i pytali, czy wszystko w porządku. Żałosne - w takich okolicznościach odpowiadać na pytanie o samopoczucie.
   Książki składały się na jej dzieciństwo. Żyła przygodami bohaterów. Jeśli od czasu do czasu się od nich odrywała, to tylko kiedy pojawiała się Anna.

Malin Persson Giolito - "To tylko dziecko". Wydawnictwo Czarna Owca, seria: Czarna Seria, Warszawa 2014, przekład: Małgorzata Kłos, s. 74-75

Komentarze

  1. W różnych miejscach ludzie czytają.
    Jako dziecko, w szafie nigdy nie czytałam.
    Moim stałym miejscem do czytania zakazanych książek był szeroki parapet pod oknem (II piętro), gdzie siadałam z książką późnym wieczorem, a za oświetlenie służyła mi latarnia.
    W wannie nie czytam, bałabym się, że książka wpadnie mi do wody :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie czytałam w wannie, podobnie jak Ty, nie chciałam zamoczyć książki. Nie czytałam też w szafie... Ten parapet to był bardzo dobry pomysł. A ja... Jakoś tak mało oryginalnie czytałam, w fotelu lub w łóżku.
      Wybrałam to zdanie o szafie na tytuł wpisu, choć rozważałam też inne: "Książki składały się na jej dzieciństwo." - to zdanie pasuje do mnie w 100 procentach. :)

      Usuń
  2. Pierwsze zdanie mogłabym odnieść i do siebie. W dzieciństwie czytałam dużo, pożerałam kolejne książki, także w liceum, odkąd zaczęłam studia prawnicze i karierę zawodową na kilka lat przestałam czytać literaturę, zaczęłam czytać różne śmieci. Na szczęście ten etap mam już za sobą. Ogromnie żałuję, iż umknęło mi tyle lat dobrej literatury, choć może gdybym tego nie przerobiła wówczas przyszłoby na starość i utonęłabym w romansach i kryminałach :) Ja podobnie jak bohaterka czytałam także w wannie (nigdy książka nie wpadła mi do wody, za to mama dziwiła się skąd tak duże zużycie wody. Ponieważ woda stygła wciąż dolewałam ciepłej:), a często w łóżku przy latarce (może dlatego szybko zaczęłam nosić okulary).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ciągłe ślęczenie nad paragrafami nie pozostawia czasu na normalną literaturę. Może i kilka lat dobrej literatury Ci umknęło (myślę, że strata jest do nadrobienia), ominęło Cię też mimowolne czytanie literatury niezbyt dobrej. :) A tak, to już czas zweryfikował większość wydanych wtedy książek, te, które się oparły upływowi lat można wybierać świadomie. :) Odważna byłaś, czytając w wannie. A pod kołdrą chyba raz spróbowałam, ale było mi za gorąco w takim namiocie.:)

      Usuń
  3. Już od pierwszej klasy książki były treścią mojego życia i czytałam je gdzie popadło. Ale najczęściej w łóżku wieczorem...długo...i zanim wstałam.
    Lubie trafiać w książkach na fragmenty o książkach.

    Pozdrawiam serdecznie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło jest spotykać pokrewne dusze, choćby tylko wirtualnie. Pozdrawiam Cię serdecznie. :)

      Usuń

Prześlij komentarz