Czasem nad księgą zbiegło się spojrzenie...

Francesca i Paolo
(obraz Anselma Feuerbacha)
Ado - bardzo dziękuję! :-)


... Raz dla zabawy czytaliśmy boje,
Gdzie wpadł Lancelot w miłosne więzienie;
Byliśmy sami, bezpieczni oboje.
Czasem nad księgą zbiegło się spojrzenie
I zdejmowało z lic barwy rumiane —
Ale nas zmogło jedno okamgnienie.
Kiedyśmy doszli, gdzie usta kochane
Rycerz całował w nieowładnej chęci,
On, z którym nigdy już się nie rozstanę,
Drżący do ust mych przywarł bez pamięci;
Księga i pisarz Galeottem byli —
W ten dzień jużeśmy nie czytali więcej"...


Dante Alighieri: Boska Komedia. Pieśń V, wersy 127-138 [w drugim kręgu Franczeska da Rimini opowiada poetom historię swej miłości do Paolo Malatesty]

Tłumaczenie: Edward Porębowicz

Tekst na podstawie strony Wikiźródła

Komentarze

  1. Cała przyjemność po mojej stronie!
    Podoba mi się, że mamy tu jeszcze księgę w księdze i historię w historii; jedną romantyczną historię nawiązującą do innej, bo przecie Paolo i Francesca czytają opowieść o Lancelocie i królowej Ginewrze (tu jeszcze na marginesie dodam, że ów Galeotto, to rycerz Galehaut/ Gallehault, nie mylić z Sir Galahadem, synem Lancelota, jak czynią to niektóre polskie źródła). Mickiewicz z Marylą czytaliby zatem już trzy opowieści/księgi, a ten, kto nawiązywałby do ich historii - cztery i tak ad infinitum ;)

    PS
    Polska wikipedia zapisuje nazwisko malarza błędnie, to Feuerbach, bez drugiego r. Przepraszam, bo to w zasadzie drobiazg...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za ciekawe uzupełnienie tropu, masz rację, każdy kolejny podaje następną zagadkę lub nawiązanie... :-)

      Nazwisko malarza z podwójnym r nieco mnie "zabolało", powinnam się co do niego upewnić przed publikacją, nie zrobiłam tego. :-( Zaraz poprawię, dziękuję pięknie. :-)

      Usuń
    2. Ależ! Nie ma żadnego "powinnam", to raczej ja nie powinnam być taka drobiazgowa, zawsze to sobie poniewczasie wyrzucam ;-) I nawet nie byłabym i nie zauważyłabym przecież tego, gdyby nie fakt, że tego samego dnia siedziałam w ogrodzie i czytałam wiersze Zagajewskiego (sama, niestety ;-) a w jednym z nich pojawił się właśnie Feuerbach. Nie ten oczywiście, ale pamięć wzrokowa dokonała identyfikacji.

      A najciekawsze, że dopiero teraz odkryłam tego malarza. A ten obraz to całkiem udany XIX-wieczny malarski cytat z renesansu.

      Usuń
    3. A ja się cieszę, że zwróciłaś na to zbędne r uwagę, bo teraz jest dobrze. :-)

      Wiersze Zagajewskiego w ogrodzie, kwiaty, słońce... Wyobraźnia podsunęła mi bardzo miły obraz. :-)

      Ja też nie znam tego malarza, na jego obraz trafiłam, szukając konkretnych postaci. Ale mam zamiar poznać twórczość Feuerbacha nieco bliżej, liczę na dalsze ciekawe tropy...

      Usuń

Prześlij komentarz