Robiłam porządki w książkach...

Robiłam porządki w książkach i wpadła mi do rąk "Klepsydra" Konwickiego. Zaczęłam przewracać kartki od niechcenia - i wciągnęła mnie. Omijałam znane mi plotkarskie uszczypliwości, dobre przy pierwszym czytaniu, bo funkcjonują jak pornografia. Zatrzymywałam się przy tych fragmentach, które są rzeczywistą wartością tej książki. Ileż liryki, wstydliwego ciała, ukochania świata, ziemi, przyrody. Ileż wreszcie tęsknoty za latami szczenięcymi i czasem marzeń.

Zofia Kucówna: Zatrzymać czas. Krajowa Agencja Wydawnicza, Białystok 1991, s. 53


Komentarze

  1. A mnie niestety do rąk nie wpadnie :-(
    Dostałam ją na imieniny, jak to dawno było, a potem puściłam w obieg. I nie wróciła do mnie, chociaż miała dedykację, więc wiadomo było czyja to książka...
    Pewnie ktoś wsadził tego kota na półkę i zapomniał o nim :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że miłośnicy książek nie zawsze są w stanie rozstać się z pożyczoną od kogoś książką. A już szczególnie taką, w której jest dedykacja, autograf... Znam to niestety i ja, kilka moich książek mieszka sobie u moich znajomych, mam nadzieję, że jest im tam dobrze i że jednak kiedyś do mnie wrócą. Może wtedy, gdy ich tymczasowi gospodarze zrobią porządek w swoich księgozbiorach?

      A na przeczytanie "Klepsydry" mam ochotę. :-)

      Usuń
    2. Potem zaczęłam robić listę pożyczonych książek i coraz mniej pożyczać :-)
      A "Klepsydrę" warto przeczytać...

      Usuń
    3. Lista pożyczanych książek jest przydatna, chyba że kontakt z pożyczającym się urwie... :-(

      Usuń
  2. A mnie Konwicki gdzieś przemknął bokiem....znam go tylko z filmów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filmy Konwickiego chyba były bardziej popularne... "Klepsydra" trafiła na moją listę do czytania.

      Usuń

Prześlij komentarz