Wielcy pisarze to tacy, którzy zmuszają nas, żebyśmy ich czytali.

"Różnica między książkami Patricka Bessona a książkami innych pisarzy jest prosta: książki innych pisarzy odkładamy na szafkę nocną, mówiąc sobie: "Muszę to koniecznie przeczytać", natomiast książki Bessona zaczynamy czytać od razu i czytamy je do końca, a dopiero potem odkładamy je na stolik. Dlaczego? To poczucie humoru pisarza przyciąga i utrzymuje naszą uwagę. Istnieją inni inteligentni literaci, inni zabawni autorzy, inni okrutni pisarze, ale żaden z żyjących nie ma tak ciętego dowcipu. Cięty dowcip (wit, jak mówią Anglicy) to mieszanka intelektu, humoru i agresji. Besson wykazuje się nim w każdej książce, a Bóg mi świadkiem, że publikuje sporo! Ponieważ jestem leniwy, nie lubię grafomanów: nie mam czasu śledzić ich twórczości. Ale nie przeoczę żadnej książki Bessona, w obawie, że ominie mnie jakiś dowcip stulecia. Wielcy pisarze to tacy, którzy zmuszają nas, żebyśmy ich czytali."

Frédéric Beigbeder: La Femme riche Patricka Bessona (1993), esej nr 30 w: Pierwszy bilans po apokalipsie. Wydawnictwo Noir sur Blanc, Warszawa 2014, s. 264, przekład Magdaleny Kamińskiej-Maurugeon


Niestety, omawiana przez autora książka Bessona, La Femme riche, nie doczekała się jeszcze polskiego wydania. W Polsce wydane zostały na razie dwie:

Philip Wilson, 2007
Noir sur Blanc, 2011


Komentarze

  1. A z tych dwóch pozostałych "Lecz zabije rzeka białego człowieka" to rozczarowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękuję za wiadomość. Nie czytałam jeszcze żadnej z tych książek Bessona, więc jeżeli po nie sięgnę, to raczej po "Moją bratową Annabel".

      Usuń
    2. Rzuciłem się kiedyś na to jak cham na pasztetową bo akcja rozgrywa się w Kongo a Noir sur Blanc też wydawało mi się gwarancją jakości ale okazało się, że to tak nie działa. Próbowałem też Beigbedera 29,99 - ale okazał się dla mnie nierówny, momentami świetny, momentami nudny, w sumie nic nadzwyczajnego chociaż początek był powalający.

      Usuń
    3. Obrazowe porównanie. :-)
      Tak, dla mnie też wydawnictwo zdaje się być gwarantem jakości, na razie nie trafiłam na ich książkę, która mi się zupełnie nie podobała. Pewnie mam szczęście. "Pierwszym bilansem po apokalipsie" rozpoczynam dopiero znajomość z Beigbederem i jego tropami. Te eseje czytam z przyjemnością, notuję niektóre polecane przez autora tytuły. Zapewne pojawią się tu jeszcze inne fragmenty z tego zbioru, kilka mam już zaplanowanych.

      Usuń
  2. Ze zdaniem będącym tytułem posta absolutnie się zgadzam. Coś takiego plątało mi się po głowie podczas ostatniej mojej lektury czyli "Klanu czerwonego sorga" Mo Yana. Gdybym wiedziała wcześniej, co mnie czeka, pewnie w ogóle bym jej nie zaczęła czytać. Ale przeczytałam i nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzisz. Od razu mamy poświadczenie. Mnie też to zdanie wydało się bardzo ważne, dlatego wybrałam go na tytuł posta.

      Usuń

Prześlij komentarz