Uwielbiał poznawać ludzi, oglądając ich księgozbiory...

 "Książki Doroty przyciągnęły jego pilną uwagę. Uwielbiał poznawać ludzi, oglądając ich księgozbiory. Ten był - jak ona! - przyjemny, lecz zupełnie nie fascynujący. Porządny, solidny i poprawny, konkretny, nie zawierał żadnych rewelacji i z pewnością nie wywołałby zawrotu głowy. Klasyka. Nic z awangardy. Absolutny brak filozofii, żadnych książek religijnych, z wyjątkiem małego, pożółkłego, najwyraźniej pamiątkowego modlitewnika (szkolny charakter pisma na stronie tytułowej zdradzał pierwszego właściciela: Paweł Rumianek). Modlitewnik założony był zasuszonymi niezapominajkami. Totalna nieobecność albumów o sztuce! - zgroza, doprawdy, ani jednego! Sporo lektur szkolnych. Żadnych kryminałów, poza Agathą Christie. Wszystkie książki Orwella?! A to ciekawe. Čapek! A to niezwykłe. Spokojne powieści obyczajowe w starych wydaniach. A to już zwykłe. Kobiety w jego rodzinie też lubiły te wszystkie sagi i perswazje wraz z dumą i uprzedzeniem. Noce i dnie - lektura, lecz, sądząc po stanie zaczytania - lubiana. Pierwsze wydanie powojenne. Ale tu - proszę, proszę - oto starannie dobrany, bardzo duży i bogaty zbiór wartościowych książek o tematyce przyrodniczej - dowodzi poważnego stosunku do obranej specjalności.
   Nie znalazł ani jednego tomiku poezji - a czegóż tu się spodziewać?
[...]
  Za pudełkiem szachów (to ona grywa w szachy?!) znalazł, upchniętą w zakamarku regału, książkę Gombricha O sztuce; była to szkolna nagroda za bardzo dobre wyniki nauczania, jak głosił napis na stronie tytułowej, podbity pieczątką. Najwyraźniej Dorota nigdy nawet nie otworzyła tej pięknej książki, tylko od razu wcisnęła ją w kąt. Kartki były dziewiczo czyste.
Ignacy Grzegorz lubił Gombricha jeszcze od gimnazjum, toteż usiadł w kącie, na skrzyni, podłożywszy sobie swoją poduszkę, i zabrał się do czytania..."

Małgorzata Musierowicz: Wnuczka do orzechów. Wydawnictwo Akapit Press, Łódź 2014. Wydanie I, s. 97-98

Komentarze