O zbrodni ślinienia palców przy przekładaniu kartek

ze zbiorów BU UAM w Poznaniu
   Urban: Z tego co mówisz wnioskuję, że Bazyli to jakiś wyjątkowy fanatyk książki!
   Ambroży: Fanatyk i maniak. Chce cały świat przekonać o tym, że książka jest najcenniejszym darem niebios. Nie przebiera w środkach, by ludzi o tym pouczać, zwłaszcza młodzież. Gdy jakiś Bogu ducha winien uczeń, w poszukiwaniu podręcznika, zabłądzi do jego sklepiku, Bazyli zamyka drzwi na klucz i nie wypuszcza go dopóki nie wyrecytuje przed nim długiej tyrady na temat miłości i poszanowania dla ksiąg, tyrady suto naszpikowanej łacińskimi cytatami w rodzaju: Legende vitam producite, albo: Multum legendum esse non multa, albo wreszcie: Nulium esse librum tam malum ut non aliqua parte prodesset, czego naturalnie smarkacze nie rozumieją i stojąc na baczność przed surowym oratorem dłubią w nosie, a potem uciekają co sił w piętach. Gdy kiedyś w antykwarni młodzian 14-to letni dopuścił się zbrodni ślinienia palców przy przekładaniu kartek jakiegoś pergaminowego voluminu, Bazyli wpadł w taką pasję, że walił chłopca z całych sił tym ciężkim voluminem po głowie i nie przestał go walić nawet wtedy, kiedy na wrzask ofiary wpadli do sklepu sąsiedzi. O mało co szewcy nie zdemolowali mu wtedy sklepu, bo chłopak był szewskim synem...
   Urban: Czy nie przesadzasz? W głowie się nie mieści to co słyszę o twoim Bazylim!
  Ambroży: Przygotuj się na jeszcze większe niespodzianki! Przede wszystkim uderzy cię podobieństwo Bazylego do Anatola France'a. Ten kto zna z portretów oblicze autora Czerwonej lilii z ostatnich lat życia, jest zaskoczony tym zdumiewającym podobieństwem...*

Przede wszystkim uderzy cię podobieństwo Bazylego do Anatola France'a...

*Zuzanna Rabska: "Antykwariusz Bazyli". Z cyklu: "Dialogi o książce". "Silva Rerum", Towarzystwo Miłośników Książki w Krakowie, Kraków 1939, s. 6

Zdjęcie A. France'a pochodzi ze strony Encyclopédie Larousse

Komentarze