O przemycaniu książek do domu

Okładka
"Wdowy są bardzo miłe i z każdym dniem bardziej je lubię. Ciocia Kasia nie znosi powieści, ale powiedziała, że nie zamierza kontrolować, co ja czytam. Za to ciocia Misia uwielbia powieści. Przemyca je ukradkiem z biblioteki miejskiej i chowa w skrytce razem z kartami do pasjansa i innymi drobiazgami, których nie chce pokazać siostrze. Skrytka ta znajduje się w fotelu i nikt nawet się nie domyśla, że służy on nie tylko do siedzenia. Ciocia Misia zdradziła mi swoją tajemnicę, ponieważ, jak podejrzewam, oczekuje ode mnie zachęty i poparcia w wyżej wspominanym przemycaniu książek do domu. Właściwie wydaje się, że nie ma potrzeby szukania schowków w Szumiących Topolach. Nigdzie nie widziałam takiej ilości tajemniczych kredensików. Chociaż na pewno Rebeka Drew nie pozwala, by zbyt długo pozostały tajemnicze... Co jakiś czas wyrzuca wszystko z szuflad i zażarcie czyści.
- Dom się sam nie sprzątnie - mówi ze smutkiem, gdy wdowy protestują przeciwko tym porządkom. Gdyby znalazła książki i karty do pasjansa, pewnie nie zastanawiałaby się długo, co z nimi zrobić. Takie rzeczy do głębi przerażają jej ortodoksyjną duszę. Rebeka Drew utrzymuje, że karty są narzędziem szatana. O książkach już lepiej nie mówić. Rebeka czytuje tylko Biblię i szpalty montrealskiego "Guardina" dotyczące życia towarzyskiego. Rozkoszuje się opisami domów, mebli i poczynań milionerów."

Lucy Maud Montgomery: "Ania z Szumiących Topoli". Nasza Księgarnia, 1993, tłum. Aleksandra Kowalak-Bojarczuk, s.21

Komentarze

  1. Jaki uroczy fragment! Bardzo lubię nienachalne, subtelne poczucie humoru L.M. Montgomery. Pamiętam, że w dzieciństwie "Ania z Szumiących Topoli" wydała mi się mniej atrakcyjna niż pozostałe części cyklu, ale pora to zweryfikować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ten fragment "Ani" przywołał wspomnienie z dzieciństwa. I ciekawa jestem Twoich wrażeń z lektury po latach. :-)

      Usuń
    2. Nie omieszkam podzielić się wrażeniami. :) Marzy mi się przeczytanie całego cyklu po angielsku, ale zobaczymy, co z tego wyniknie.

      Usuń
    3. Bardzo doby plan i będę trzymać kciuki za jego realizację! :-)

      Usuń
  2. Przypomniały mi się studenckie czasy... gdy w dużym mieście odkryłam urok i bogactwo antykwariatów... gdy przyjeżdżałam do domu, dno torby zawsze było wyładowane książkami, których nie należało pokazywać Mamie, bo przecież wydawałam na nie pieniądze, przeznaczone na jedzenie :) więc cichcem upychałam je na domowych półkach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie miłe wspomnienie! :-)
      Podejrzewam, że Twoja Mama odkrywała nowe nabytki na półkach i poczytywała je z przyjemnością... :-)

      Usuń
    2. O nie nie. Mama była jak najdalsza od książek, dlatego to właśnie przed Nią je ukrywałam. Odkrywał je za to Tata - było u nas trochę jak w rodzince z Przyślę panu list i klucz :)

      Usuń

Prześlij komentarz