Siedemnastowieczna pochwała czytania (2)

Okładka
Problem poszanowania ksiąg i „praw własności ich właścicieli” wydaje się być niemal tak stary, jak same księgi… 

„Przed złodziejami chronić książki miały umieszczone na nich zaklęcia. W średniowieczu wierzono w ich skuteczną moc odstraszającą. W następnych wiekach miały one jedynie charakter satyryczny, starając się ośmieszyć księgołapów. 
W Bibliotece Jagiellońskiej przechowywany jest rękopis, na którym właściciel skreślił taki oto napis po łacinie: „To jest księga Stanisława Czachowskiego, kto by ją ukradł, zawiśnie na szubienicy”. 
[…] 
Jako przykład zaklęć o charakterze satyrycznym niech posłużą następujące wierszyki odnalezione na kartach starych foliałów: 

Kto książki złośliwie mi kradnie lub psuje, 
Niech diabeł go porwie i srodze katuje. 
Kto w książkach smaruje lub skazy w nich czyni, 
Ten ryj miasto gęby niech ma na kształt świni. 
Kto karty zagina czy latem czy wiosną, 
Niech uszy mu długie jak osłu wyrosną. 
Kto książki mi łamie i karty wydziera, 
Ten śmiercią najsroższą niech prędko umiera. 
To jest moja książka, 
A kto jej krzywdę uczyni, 
Niechaj mu się stanie, 
Jako wyżej powiedziano jest. 
[…] 
Księgi tej nie bierz z mojej książnice, 
Bo wrychle skończysz na szubienice. 
Gdy nie rozumiesz cnej polskiej mowy, 
Przeci to samo łacińskimi słowy: 
Si furabis 
Caput dabis 
In patibulo.” 

Za: Bartłomiej Szyndler: „I książki mają swoją historię.” Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1982, s. 179 – 181.

Komentarze

  1. Świetne te zaklęcia :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? :-))
      Może warto je stosować zamiast (lub obok) ex librisów?

      Usuń

Prześlij komentarz