Michael Ende: "Nie kończąca się historia" (1)

Okładka
"Kto nigdy. z płonącymi uszami i potarganym włosem nie przesiadywał nad książką całych popołudni, czytając, czytając i czytając, zapominając o świecie, nie zauważając już, że chce mu się jeść albo że jest mu zimno - Kto nigdy. nie czytał ukradkiem pod kołdrą przy blasku latarki, bo ojciec lub matka, a może jeszcze ktoś inny, troskliwy, zgasił mu światło, uważając nie bez racji, że czas już spać, bo jutro rano tak wcześnie trzeba zerwać się; z łóżka - Kto nigdy, jawnie czy skrycie, nie wylewał gorzkich łez, bo wspaniała opowieść dobiegła końca i trzeba było się rozstać z postaciami, z którymi przeżyło się razem tyle przygód, które kochało się i podziwiało, śledząc ich losy to z lękiem, to z nadzieją, i bez których towarzystwa życie wydawało się puste i pozbawione sensu Kto czegoś takiego nie zna z własnego doświadczenia, cóż, ten prawdopodobnie nie zdoła pojąć, co teraz zrobił Bastian."

Michael Ende: "Nie kończąca się historia". Siedmioróg, Wrocław 2006, 478 s., tłum. Sławomir Błaut


Komentarze

  1. Za "moich czasów" :-) przebojem była piosenka Limahl'a "Never ending story" (1984) do filmu nakręconego na podstawie książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pamiętam tę piosenkę, oczywiście. I teledysk. :-) Moje wydanie książki ma filmową okładkę. Później dodam jeszcze jeden fragment i zamierzam go zilustrować kadrem z tego filmu. :-)

      Usuń
    2. Uff ..., a już się wystraszyłem, że chcesz pokazać teledysk :-)

      Usuń
    3. Nie, nie teledysk. :-)
      Kadr z antykwariatem, w którym cała przygoda się rozpoczęła, będzie dobrą ilustracją planowanego fragmentu. :-)

      Usuń
    4. Z filmów "antykwarycznych" polecam 84 Charing Cross Road z Anthony Hopkinsem ale pewnie to już znasz :-)

      Usuń
    5. Tak, to jeden z tych filmów, które mogłabym oglądać bez końca. :-)

      Usuń
  2. Jej, pamiętam te dziecięco-młodzieżowe lektury czytane z zapartym tchem... W podstawówce z wypiekami na twarzy czytałam np. Szklarskiego. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też pamiętam; i nieprzespane noce, spędzone nad książką tak, żeby rodzice niczego nie zauważyli. To były czasy! :-)

      Usuń

Prześlij komentarz