Jonathan Kellerman: „Nad krawędzią” i Thomas Chatterton

Okładka

   „Jamey lubił cytować poezję – Shelleya, Keatsa, Wordswortha – a jego ulubieńcem był poeta Thomas Chatterton, o którym nigdy nie słyszałem. Kiedy spytałem o niego, wykręcał się stwierdzeniem, że dzieła poety mówią same za siebie. Dlatego poszedłem do biblioteki, poszperać trochę na własną rękę.
   Popołudnie spędzone na przeglądaniu zakurzonych tomów, spłodzonych przez krytyków literatury, pozwoliło mi dotrzeć do paru interesujących faktów – znawcy uważali Chattertona za geniusza, najważniejszego przedstawiciela angielskiego XVIII – wiecznego odrodzenia gotyku i głównego prekursora romantyzmu, ale współcześni  ignorowali go bądź wręcz szkalowali.
   To była udręczona, tragiczna postać, Chatterton łaknął fortuny i sławy, ale nie były mu one dane. Sfrustrowany brakiem powodzenia swoich dzieł, w 1768 roku dopuścił się literackiego fałszerstwa na wielką skale: wydał zbiór wierszy, napisanych rzekomo przez XV-wiecznego mnicha Thomasa Rowleya. Ale Rowley nigdy nie istniał, był wytworem wyobraźni Chattertona, który znalazł jego nazwisko na nagrobku w kościele Świętego Jana w Bristolu. Ironią losu wiersze Rowleya zostały dobrze odebrane przez światek literacki i Chatterton doświadczył krótkotrwałego uwielbienia – dopóki oszustwo nie wyszło na jaw i jego ofiary nie wywarły swojej zemsty.
   Wyklęty z literackiego świata, poeta musiał uciec się do pamfleciarstwa i prac fizycznych, a w końcu do żebrania i zadowolić się resztkami jedzenia. Jego życie zakończyło się tragicznym akcentem: chociaż był bez grosza i nikt mu nie chciał sprzedać na kredyt nawet chleba, przymierający głodem Chatterton poskarżył się uczynnemu aptekarzowi na plagę szczurów na swoim poddaszu i otrzymał arszenik.
   Dwudziestego czwartego sierpnia 1770 roku Thomas Chatterton połknął truciznę - popełnił samobójstwo w wieku siedemnastu lat.”


John Joseph Barker - Thomas Chatterton in His Garret

Jonathan Kellerman: „Nad krawędzią” Amber, Warszawa 2007, s. 36-37, tłum. Przemysław Bieliński

Komentarze