James Grady: "Sześć dni Kondora" oraz Don Kichot i Sancho Pansa

Okładka

"We wrześniu 1970 roku Malcolm zasiadł z opóźnieniem do końcowego egzaminu w swoim college'u. Przez pierwsze dwie godziny szło mu gładko. Wyjaśnił interesująco alegorię pieczary w dziełach Platona, przeanalizował postawę dwóch podróżnych w "Opowieściach Kanterberyjskich" Chaucera, omówił znaczenie szczurów w "Dżumie" Camusa i zręcznie przebił się przez zmagania Holdena Caulfielda z instynktami homoseksualnymi w "Buszującym w zbożu". Kiedy jednak doszedł do ostatniej kartki arkusza egzaminacyjnego, natknął się na ślepy mur. "Przeanalizuj szczegółowo co najmniej trzy ważne wydarzenia w  «Don Kichocie»  Cervantesa. Przedstaw symboliczne znaczenie każdego z tych wydarzeń, ich wzajemne powiązania i rolę w akcji powieści oraz wyjaśnij, a jaki sposób wydarzenia te służą charakterystyce Don Kichota i Sancha Pansy".
Malcolm w życiu nie czytał "Don Kichota". Przez pełne pięć minut wpatrywał się w tekst zadania, po czym wyjął czystą kartkę papieru i zaczął pisać:
"Nigdy nie czytałem «Don Kichota», ale wydaje mi się, że został on zniszczony przez wiatrak. Nie jestem pewien losów Sancho Pansy.
Don Kichot i Sancho Pansa uważani są powszechnie za parę poszukującą sprawiedliwości. Przygody ich można porównać z wyczynami dwóch sławnych bohaterów powieści Rexa Stouta - Nero Wolfa i Archie Goodwina. Na przykład w klasycznej powieści sensacyjnej pt. «Czarna Góra»...".
Po szczegółowym scharakteryzowaniu postaci Nero Wolfa na podstawie "Czarnej Góry" Malcolm oddał swoją pracę, powrócił do domu, położył się na łóżku i poświęcił się obserwowaniu swoich bosych stóp.
Po dwóch dniach wezwano go do gabinetu profesora literatury hiszpańskiej. ..."

James Grady: "Sześć dni Kondora". "Czytelnik" i Wydawnictwo Wojciech Pogonowski, Warszawa 1990, s. 16-17, tłum. Stefan Wilkosz

Komentarze

  1. Ten gość na okładce to chyba ma być Robert Redford - jeśli tak to jej autor trafił kulą w płot bo Redford grał w "Trzech dniach Kondora" :-). W przypadku tego koszmarka graficznego sprawdza się powiedzenie, że nie ocenia się książki po okładce a ta aż woła o pomstę do nieba.
    PS.
    Buszujący w zbożu już czeka w kolejce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, twórcy filmu kazali Kondorowi uciekać przez trzy dni, a autor książki miał o nim lepsze zdanie, wierzył, że Kondor potrafi się ukrywać przez dni sześć. :-)
      Okładka "filmowa" to taka moda, chyba po to, żeby przyciągnąć tych potencjalnych czytelników, którzy pewnie by na książkę nie zwrócili uwagi, gdyby nie znana twarz (lub inne odniesienie do filmu) na okładce.

      Usuń

Prześlij komentarz