Charles Martin: "Kiedy płaczą świerszcze" i Szekspir

Okładka
Annie i Emma. I Jonathan. Główni bohaterowie książki Charlesa Martina "Kiedy płaczą świerszcze". Ale to nie oni są najważniejszym elementem fabuły, jest nim bowiem serce, a dokładniej - chore serce. Emmy nie udało się uratować, czy uda się zdążyć z pomocą dla Annie, dzielnej małej dziewczynki, którą kilka lat po śmierci Emmy Jonathan spotyka przy ulicznym straganie, gdzie, sprzedając lemoniadę, zbiera także datki na swoją operację? Nie będę jednak zdradzać zakończenia książki.

Oto wspomniany w tytule Szekspir:

   "W czasie prowadzonych przeze mnie zmagań z biblioteką, wykresami i łacińską terminologią, zauważyła mój zbolały wyraz twarzy. Usiedliśmy przy dużym bibliotecznym stole, oddzieleni swoim stertami książek. Aktywność fizyczna Emmy była nieco ograniczona, nasze wyprawy do biblioteki były więc dla niej czymś, na co nie mogła się doczekać i co odbywaliśmy prawie codziennie. Po mojej stronie stołu spoczywały dziesiątki naukowych książek oraz podręczników pisanych przez profesorów, doktorów i akademików niższego szczebla, z których wszyscy znani byli jako eksperci w swoich dziedzinach. A po stronie Emmy znalazło się mnóstwo starych woluminów, w większości napisanych przez ludzi, którzy od dawna już nie żyli, takich jak Coleridge, Wordsworth, Milton, Keats, Tennyson i Szekspir.
   Widząc moją frustrację, odłożyła Raj utracony. Ze swojego plecaka wyciągnęła zapakowany prezent - mniej więcej wielkości grubej książki - i schowała go za plecami. Odciągnęła mnie od stołu i zaprowadziła pomiędzy regały z książkami, gdzie nie mogła nas zobaczyć bibliotekarka. Otoczona przez tysiące lat wiedzy ułożonej wysoko po obu stronach, najlepszej, jaką świat Zachodu i współczesna medycyna mogła zgromadzić, Emma postukała mnie palcami w okolicach mostka i udowodniła, że ona - która nigdy nie przeczytała żadnej z tych książek - wiedziała więcej, niż napisane było we wszystkich razem wziętych.
   Odgarnęła mi włosy z czoła i kładąc swoją dłoń płasko na mojej klatce piersiowej powiedziała: "Reese, możesz nie wyczytać tego w swoich książkach, a więc ja ci to powiem. Każde serce składa się z dwóch części - jednej, która pompuje, i drugiej, która kocha. Jeżeli zamierzasz poświęcić życie na składanie złamanych serc, musisz poznać obie części. Nie możesz po prostu uleczyć jednej, nie troszcząc się o drugą". Uśmiechnęła się i położyła moją dłoń na swoim sercu. "Powinienem to wiedzieć", pomyślałem.
   Wyciągnęła książkę zza pleców i przyłożyła mi ją do serca, a później wróciła do stołu, zostawiając mnie z prezentem. Zdjąłem papier, a pod nim znajdowały się dzieła zebrane Williama Szekspira.
   W ciągu następnych miesięcy Emma postanowiła dopilnować, abyśmy czytali na głos fragmenty mojej nowej książki. W końcu zaczęliśmy rozmawiać ze sobą cytatami. które zapamiętaliśmy. Ona była w tym znacznie lepsza niż ja. Robiliśmy to tak często, że nawet Charlie - który miał serdecznie dość słuchania nas rozmawiających szesnastowiecznym angielskim z wyższych sfer - również się przyłączył.
   Pewnego sobotniego popołudnia cała nasza trójka wybierała się do kina. Gdy Emma zobaczyła, że nadchodzę, wyrzuciła w górę ręce, recytując:
   - Hamlecie, serce mi rozdarłeś.
   Charlie spojrzał przez ramię za siebie i dodał:
   - O, druhu mój!
   Nie chcąc być gorszy, wskoczyłem na frontowe schody, ukląkłem ujmując ją za rękę, i powiedziałem:
   - Wyrzuć gorszą część serca i odtąd w czystości żyj drugą częścią.
   Wciąż chciałbym, aby tak było.


Charles Martin: "Kiedy płaczą świerszcze". Wydawnictwo WAM, Kraków 2008, s. 110-112, tłum. Jacek Bielas


Komentarze