..., nie zapuszczał się w nieznane krainy, jakim nudnym miejscem byłby ten nasz świat!
Tak napisała do swojego brata, Harolda, Grace, bohaterka książki Barbary Wood: "Zielone miasto w słońcu", gdy ten namawiał ją do powrotu do Anglii, tam, gdzie jest jej miejsce... I sama to hasło realizowała przez całe dorosłe życie, gdy zdecydowała się opuścić Anglię i, na przekór rodzinie, obyczajom i tradycji, nie tylko wyjechać do Kenii, towarzysząc swojej bratowej w drodze do nowego afrykańskiego domu, ale i tam pozostać, mimo że na pomoc i wsparcie swojego drugiego brata, dobrze już zadomowionego w Kenii Valentine'a, nie mogła liczyć... Nie był to łatwy wybór, ale Grace nigdy nie szukała łatwej i wygodnej ścieżki, po której mogłaby spokojnie i beztrosko przejść spacerkiem przez życie; kobieta niezamężna (o zgrozo!), a do tego lekarka, to była w tamtych czasach rzadkość... I Grace została w Kenii nie z obowiązku, a przede wszystkim dlatego, że pokochała to nie rozpieszczane przez Bogów miejsce na ziemi. Miejsce, gdzie kolor skóry jest ważniejszy niż wszystko inne, gdzie cywilizacja jeszcze nie dotarła, a przesądy i zabobony rządzą życiem i śmiercią, gdzie tseha potrafi całkowicie zmienić los. Bo wiara w klątwę sprawia, że nieszczęścia naprawdę się przydarzają... A Grace nie żyje w oderwaniu od otoczenia, wprawdzie jej towarzystwo pochodzi, jak ona, z Anglii, ale jej życie miesza się z życiem Kikujów, wśród których pracuje i zdobywa sobie ich najpierw niechętny, potem szczery szacunek. I jakoś przetrwa przez burzliwe dzieje Kenii, powstanie Mau Mau, odzyskanie przez Kenię niepodległości...
Po wielu latach, już współcześnie, mówi jeden z bohaterów do jej ciotecznej wnuczki, Debory: Wszyscy mamy dwa życia: jedno, do którego się urodziliśmy, i drugie, które sami sobie wyszukujemy i budujemy.
Dobre słowa na zakończenie tej notatki... :-)
Barbara Wood: "Zielone miasto w słońcu". Prószyński i S-ka, Warszawa [2007], 776 s., tłum. Zofia Kierszys
Świetna książka, cieszę się, że znalazła tu u Ciebie swoje miejsce.
OdpowiedzUsuńTak, bardzo mi się podobała i już czytając wiedziałam, że będę chciała o niej napisać kilka słów, tak dla pamięci... Moja "kolorowa" akcja ładnie się rozwija, a niedługo przyjdzie czas na "tęczową wiosnę", już się na nią cieszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :-)
Od dawna już poluję na tę książkę i jak dotąd bezskutecznie. Znowu podkręciłaś moją ochotę... :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :-) Żałuję, że nie mogę Ci wysłać, ale to biblioteczna... Warto jednak zapolować, myślę, że Ci się będzie podobać. :-)
UsuńO Boże, Reniu, czemu biblioteczna???
OdpowiedzUsuń"Gdyby nikt nigdy nie poszedł za głosem ducha, nie zapuszczał się w nieznane krainy, jakże nudnym miejscem byłby ten nasz świat!"
Tak, tak, TAK!
Tak, ja też żałuję, że nie mam własnej. Jednak to dobrze, że są biblioteki. :-)
UsuńA to zdanie z książki tak mi utkwiło w głowie, że musiało być tytułem tej notatki. :-)